Świat ma obowiązek odpowiedzieć na zatopienie w marcu na Morzu Żółtym okrętu południowokoreańskiego - oświadczyła w Seulu sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Atak ten określiła jako prowokację bez precedensu. Według władz Korei Południowej okręt wojenny Cheonan został storpedowany przez północnokoreańską łódź podwodną.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji zaznaczyła, że zatopienie okrętu wymaga ostrej, lecz wyważonej odpowiedzi. Jesteśmy z wami w tym trudnym czasie i zawsze będziemy z wami - zapewniła Clinton. Jak dodała, w interesie międzynarodowym, w tym Chin, jest przekonać Koreę Północną do zmiany polityki gróźb i konfliktu z sąsiadami.

Clinton spotkała się z prezydentem Korei Płd. Li Miung Bakiem i ministrem spraw zagranicznych Ju Miung Hwanem. Szczegółów tych rozmów nie ujawniono. Wcześniej amerykańska sekretarz stanu prowadziła w trybie pilnym rozmowy na temat sytuacji na Półwyspie Koreańskim z przywódcami chińskimi w Pekinie. Chiny zaapelowały do obu stron konfliktu o spokój i powściągliwość.

Napięcie na Półwyspie Koreańskim narasta, od kiedy 26 marca na Morzu Żółtym zatonął okręt Cheonan ze 104 osobami na pokładzie. Uratowało się 58 osób. Korea Płn. twierdzi, że nie ma nic wspólnego z marcowym incydentem.

Według południowokoreańskiej agencji Yonhap, przywódca Korei Płn. Kim Dzong Il postawił armię w stan gotowości bojowej. Agencja powołała się na obserwatorów w Korei Płn. Jak jednak podał Reuters, w północnokoreańskich mediach dostępnych za granicą nie ma mowy o takim rozkazie Kima. Na początku tygodnia Seul zamroził relacje handlowe z Phenianem. Zakazał również północnokoreańskiej flocie wpływania na swoje wody terytorialne.