W jednym z mieszkań w dzielnicy Hounslow w zachodniej części Londynu znaleziono w piątek po południu ciała czteroosobowej rodziny. W sobotę wieczorem londyńska policja metropolitarna poinformowała, że ofiarami są Polacy.

Londyńska policja metropolitarna wydała w sobotę oświadczenie, w którym przekazała, że zgłoszenie od osoby zaniepokojonej losem rodziny mieszkającej przy Staines Road w zachodnim Londynie napłynęło w piątek po południu.

Po przybyciu na miejsce i wyważeniu drzwi funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu cztery ciała - 39-letniego mężczyzny, 35-letniej kobiety, 11-letniej dziewczynki i trzyletniego chłopca.

W sobotę wieczorem śledczy poinformowali, że czteroosobowa rodzina, której ciała znaleziono, to Polacy.

Jeden z sąsiadów już wcześniej sugerował, cytowany przez portal Sky News, że rodzina pochodziła z Polski, ale przyznał, że nie znał ich zbyt dobrze.

W sobotę na terenie posesji przy Staines Road pracowało wielu policjantów - część w maskach i rękawiczkach.

Sąsiad, który pragnie zachować anonimowość, powiedział dziennikarzom "Guardiana", że "wrócił do domu z pracy i wszędzie była policja"Było naprawdę tłoczno. Tutaj nic takiego (do tej pory) się nie działo. Nie mam pojęcia, co się stało - stwierdził.

Chciałabym zapewnić, że detektywi pracują nad ustaleniem okoliczności, które doprowadziły do tego tragicznego zdarzenia. Nasze myśli są ze wszystkimi, których to dotknęło - powiedziała inspektor Linda Bradley, która prowadzi dochodzenia.

Funkcjonariuszka dodała, że kolejne informacje zostaną przekazane "we właściwym momencie".

Obecnie trwają sekcje zwłok w celu wyjaśnienia przyczyny śmierci, zaś policja na obecnym etapie śledztwa nie poszukuje nikogo w związku z tym zdarzeniem.

Nasze dochodzenie jest na wczesnym etapie, a sytuacja pozostaje taka, że obecnie nie szukamy nikogo innego w związku z tym zdarzeniem. Zachowujemy jednak otwarty umysł i proszę każdego, kto uważa, że ma istotne informacje, o jak najszybszy kontakt z nami - oświadczyła Linda Bradley.

Krewni ofiar zostali już powiadomieni o tragedii.

Miła, normalna i pracowita rodzina

Portal telewizji Sky News przytacza wypowiedzi sąsiadów, których zdaniem polska rodzina była "cudowna". Matka szkolnej koleżanki 11-latki powiedziała, że jej córka próbowała się z nią skontaktować od wtorku, ale ta nie odpowiadała na wiadomości. Jak dodała, myślała, że cała rodzina poleciała na Majorkę, bo mówili, że mają taki plan w związku z 40. urodzinami mężczyzny.

Modlimy się, żeby to nie byli oni - powiedziała przez łzy. Ta rodzina jest naprawdę miła, normalna i bardzo pracowita - dodała.

49-letnia Michelle Cunningham, która mieszka w pobliżu, złożyła na miejscu tragedii kwiaty. Byli wschodnioeuropejską rodziną, trzymali się razem. Czasami widywałam tego mężczyznę przed jego domem - powiedziała.

Nie znałam ich imion. Niewiele wiem o tym, co się stało - zaznaczyła, cytowana przez Sky News.