Mężczyzna, który twierdził, że ma na sobie ładunki wybuchowe, wziął 11 zakładników w urzędzie pocztowym w Charkowie na wschodzie Ukrainy. Wśród zakładników było dwoje dzieci. Po kilku godzinach prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował na Twitterze, że zakładnicy zostali uwolnieni.

Według relacji prezydenta Petro Poroszenki napastnik został aresztowany. 

Z kolei ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow opublikował zdjęcie porywacza trzymanego przez policjanta.

Świadek zdarzenia przekazał agencji Reutera informacje o specjalnych oddziałach policyjnych, które przeprowadziły szturm na budynek poczty.

Według policji mężczyzna wszedł na pocztę w masce i wziął 11 osób jako zakładników z zamiarem dokonania kradzieży. Pięciu zakładników - trzy kobiety i dwoje dzieci - zostało zwolnionych przed szturmem policji. Mężczyzna miał zachowywać się spokojnie i nie postawił żadnych żądań. Pozostawał w kontakcie z policją, używając telefonów zakładników.

Chłopiec, który był wśród wypuszczonych zakładników, poinformował lokalne media, że porywacz włożył ładunki wybuchowe do dwóch butelek i groził, że wysadzi się w powietrze, jeśli policja go nie posłucha. Mężczyzna miał również twierdzić, że ma raka mózgu.

Wymiana jeńców - największa od wybuchu konfliktu na wschodniej Ukrainie w 2014 roku - odbyła się w środę i objęła 233 osoby przekazane przez Ukrainę oraz 74 jeńców uwolnionych przez separatystów.

(mpw)