Cierpliowość Unii Europejskiej w sprawie gazowego konfliktu ukraińsko-rosyjskiego wyczerpała się - stwierdził Mirek Topolanek, premier Czech, sprawujących obecnie przewodnictwo w UE. Komisja Europejska zażądała, aby kryzys został rozwiązany podczas tego weekendu. KE uznała, że jest to dla zwaśnionych stron ostatnia szansa na udowodnienie woli zakończenia konfliktu.

Topolanek zaznaczył, że UE woli, aby planowane na sobotę rozmowy pomiędzy Moskwą a Kijowem miały charakter dwustronny, jedynie z przedstawicielem Wspólnoty jako obserwatorem. Odegramy rolę trzeciej strony, która będzie służyć mniej lub więcej jako łącznik. Dobrze rozumiem trudną sytuację premierów i szefów państw dotkniętych brakiem dostaw. Jednak uważam za bardzo niewłaściwe dzielenie krajów na dotknięte i niedotknięte kryzysem gazowym - podkreślił szef czeskiego rządu.

Ukraiński wicepremier Hryhorij Nemyria oświadczył, że jeśli tylko Rosja wznowi dostawy gazu do jego kraju, Ukraina przekaże go odbiorcom. Strona ukraińska jeszcze raz potwierdza wierność zobowiązaniom zawartym w memorandum podpisanym przez Julię Tymoszenko i Władimira Putina i jak tylko będą wznowione dostawy gazu, to ten gaz w pełnym zakresie przepłynie do konsumentów - zadeklarował.

Szczyt goni szczyt

Czy po piątkowych i sobotnich rozmowach gaz wreszcie po płynie? Jak twierdzi moskiewski korespondent RMF FM Przemysław Marzec jest to mało prawdopodobne. Wciąż nie wiadomo bowiem, kto pojawi się na Kremlu. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow odpowiada tak, by nie odpowiedzieć na to pytanie: Przyjadą ci, dla których ważne jest to, by szybko rozwiązać ten problem. A jeżeli kogoś to nie interesuje, nie będziemy siłą ściągać go do Moskwy.

Nieoficjalnie wiadomo, że w rosyjskiej stolicy pojawią się przedstawiciele Mołdawii, Serbii i być może Unii Europejskiej. Jednak – tak jak w przypadku Kijowa – zjazd w Moskwie ma cel propagandowy, który ma pokazać, która ze stron ma więcej sojuszników.

Juszczenko i Tymoszenko – różne opinie w tej samej sprawie

W przededniu tzw. szczytu gazowego w Moskwie główni politycy w Kijowie zaprezentowali diametralnie odmienne stanowiska wobec kryzysu gazowego. Prezydent Wiktor Juszczenko oświadczył, że sprawę dostaw gazu z Rosji dla Ukrainy należy rozpatrywać w jednym pakiecie z kwestią jego tranzytu przez Ukrainę. Innego zdania jest premier Julia Tymoszenko. Pragnę podkreślić, że rząd Ukrainy nie wiąże kwestii zawarcia umowy o dostawach gazu ziemnego dla Ukrainy z kwestią odnowienia dostaw gazu dla Europy. Byłoby to bezpodstawne i nieodpowiedzialne - głosi oświadczenie szefowej rządu, opublikowane na jej stronie internetowej.

Rosyjskie władze stworzyły jednolity front. Po drugiej stronie barykady Ukraińcy wysyłali sprzeczne sygnały. Pani premier i pan prezydent Juszczenko podobno zamknęli się w jakimś bunkrze, po to, żeby ustalić wspólne stanowisko na jutrzejszą wizytę pani premier w Moskwie. To, że rozmawiali ze sobą w tak ważnej sprawie, która – miejmy nadzieję – przyczyni się do kryzysu gazowego, wywołało wręcz moje zadowolenie - mówił z nadzieją w głosie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.