Ujawniona przez media wpadka Gordona Browna może go kosztować nawet przegrane wybory parlamentarne. Wszystko przez wypowiedź brytyjskiego premiera pod adresem emerytki spod Manchesteru. Brown pozwolił sobie na kilka uwag pod jej adresem, przy włączonym mikrofonie.

Gillian Duffy cale życie głosowala na Partię Pracy. Kiedy na ulicy spotkała premiera spytała go o problemy służby zdrowia, coraz drożą oświatę i niepokojącą jej zdaniem falę emigracji. Gordon Brown cierpliwie tłumaczył pani Duffy kulisy swojej polityki, ale po wejściu do rządowej limuzyny premierowi puściły nerwy.

Nie powinniście byli mnie z nią zostawiać - powiedział przekonany, że przyczepiony do klapy mikrofon już nie działa. "Ta kobieta to zupełna bigotka" dodał.

Gdy media upubliczniły wpadkę, Gordon Brown przeprosił panią Duffy. Najpierw na antenie radiowej, a potem osobiście, przychodząc do jej domu. Nie wiadomo jednak czy przeprosiny brytyjskiego premiera pomogą mu odzyskać wyborców, których w tak nierozważny sposob stracił.

Według ostatnich sondaży dla Independent News na najwięcej głosów mogą liczyć Konserwatyści - 36 proc. (to o 3 więcej niż ostatnio). Partię Pracy popiera niezmiennie 26 proc. Brytyjczyków. Spadły natomiast notowania Liberalnych Demokratów - dziś mogą liczyć na 26 proc. poparcia. Z kolei według sondaży dla "The Sun", torysów popiera 34 proc., demokratów - 31 proc. laburzystów - 27 proc.