BBC rumieni się ze wstydu po kompromitującym błędzie na antenie. Przez pomyłkę poinformowano słuchaczy o śmierci popularnego prezentera radiowego Briana Matthewa, który wcale nie umarł. Do niedawna prowadził on audycję na antenie drugiego programu BBC.

To dla brytyjskiej korporacji bardzo kłopotliwa sytuacja. Informację o śmierci prezentera otrzymano rzekomo od jego rodziny. Dopiero trzy godziny później okazało się, że była to nieprawda.

W międzyczasie na antenie pojawili się dziennikarze i znani prezenterzy, oddając hołd swemu koledze, łącznie z dyrektorem generalnym korporacji Tony Hallem. Gdy okazało się, że Matthew w stanie krytycznym nadal przebywa w szpitalu, korporacja sprostowała wcześniej podaną informację, ale nie wyemitowała przeprosin. Stacja głównie za to jest krytykowana przez słuchaczy.

Nie wiadomo dokładnie, jak doszło do tej pomyłki, i kto był odpowiedzialny za podane błędnej informacji. Na ten temat BBC nie chce się wypowiadać.

Zazwyczaj w programach informacyjnych i publicystycznych obowiązuje zasada potwierdzania faktów z dwóch źródeł. W tym przypadku najwyraźniej się do niej nie zastosowano.

(łł)