Amerykański śmigłowiec zniszczył kryjówkę Al-Kaidy na południu Somalii. Schronili się tam terroryści, zamieszani w zamachy na ambasady USA w Afryce w 1998 roku - podała stacja CBS News. Biały Dom nie potwierdza tych doniesień, potwierdził je za to rząd Somalii.

Powołując się na źródła w Pentagonie, stacja podała, że co najmniej jeden śmigłowiec z sił USA w Dżibuti wziął udział w akcji przeciwko członkom Al-Kaidy. Wśród nich miał znajdować się jeden z wyższych przywódców organizacji w Afryce wschodniej, oraz członek Al-Kaidy zamieszany w zamachy na ambasady USA w Kenii i Tanzanii. Pentagonu nie potwierdza ani nie zaprzecza informacjom o ostrzale.

Potwierdził je za to rzecznik rządu somalijskiego. Wg niego, nalot był skuteczny. "Kryjówka została zniszczona. Na miejscu zginęło wielu ludzi - w strefie nalotu znaleziono wiele ciał, nie wiadomo jednak kim byli zabici. Atak zakończył się sukcesem - powiedział.

W ostatnich tygodniach w Somalii trwały walki między siłami rządowymi, wspieranymi przez wojska etiopskie, a bojówkami z Unii Trybunałów Islamskich. USA, które oskarżają Trybunały o powiązania z Al-Kaidą i obawiają się, że pod rządami islamistów kraj ten mógłby stać się przyczółkiem organizacji terrorystycznych, udzieliły poparcia etiopskiej interwencji. W zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku zginęło ponad 250 osób.