Już ponad 60 tysięcy Amerykanów podpisało się pod internetową petycją o niekaranie Edwarda Snowdena. To były agent CIA, który ujawnił prasie informacje o prowadzonej na wielką inwigilacji. Amerykanie potrzebowali zaledwie trzech dni, żeby zdobyć tyle głosów poparcia.

Potrzeba jest 100 tys. podpisów, aby Barack Obama miał obowiązek umieszczenia oficjalnej odpowiedzi na zamieszczoną petycję.

Wpisów tak szybko przybywa, że jeszcze w tym tygodniu amerykański prezydent będzie musiał zastanowić się, co powiedzieć swoim rodakom. 

Na stronie internetowej Białego Domu, w zakładce "We the People", każdy kto chce może wyrazić poparcie dla byłego agenta CIA, który ujawnił informacje o prowadzonej na wielką skalę przez USA inwigilacji w internecie. Zobacz petycję ws. Snowdena.

Edward Snowden, czy to podoba się służbom, czy nie, stał się symbolem walki o wolność w internecie.

Amerykanie inwigilują swoich obywateli

Afera wybuchała po tym, jak Snowden ujawnił informacje o tym, że amerykański rząd inwigiluje swoich obywateli. Chodzi o istniejący od 2007 roku program PRISM, w ramach którego amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa i FBI sprawdzają dane na serwerach czołowych firm internetowych.

Tajny program daje amerykańskim agentom dostęp do znajdujących się na Facebooku czy Yahoo zdjęć, plików audi o wideo, maili czy czatów oraz przesyłanych dokumentów.

Nawet jeśli nie robisz niczego złego, jesteś obserwowany i nagrywany, a możliwości tych systemów są coraz większe z każdym rokiem. Nie trzeba robić niczego złego, po prostu w którymś momencie stajesz się podejrzanym choćby z powodu złego połączenia telefonicznego - powiedział Snowden.