Iran jest "zawsze gotowy" na negocjacje w sprawie swojego programu nuklearnego, ale nie ulegnie presji - oświadczył podczas podróży do Azerbejdżanu prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad. Państwa zachodnie myślą, że doprowadzą do czegoś, naciskając na Iran, lecz to nie jest ten przypadek. Wydaje im się, że blokada Iranu zmieni irański naród. Ale irański naród nie zostanie złamany przez sankcje - dodał.

Ahmadineżad przyjechał do stolicy Azerbejdżanu na szczyt państw kaspijskich (Azerbejdżan, Kazachstan, Iran, Rosja, Turkmenistan). Jego uczestnicy mają rozmawiać o statusie prawnym Morza Kaspijskiego. Irański prezydent ma spotkać się na marginesie szczytu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, który będzie namawiać Teheran do wznowienia rozmów ze światowymi mocarstwami na temat jego programu nuklearnego.

Według obserwatorów, Moskwa chce odzyskać zaufanie Teheranu i wzmocnić swą pozycję negocjatora w przyszłych rozmowach. W ostatnich miesiącach Rosja zirytowała Iran, popierając uchwalone wobec niego kolejne sankcje ONZ-owskie i wycofując się z kontraktu na dostawę systemów obrony powietrznej S-300 i innego sprzętu wojskowego.

Sześć mocarstw - USA, Rosja, Wielka Brytania, Chiny, Francja (stali członkowie Rady Bezpieczeństwa) i Niemcy - oraz Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zabiegają o wstrzymanie przez Iran wzbogacania uranu. Podejrzewają, że Teheran dąży do wyprodukowania broni nuklearnej.

Rząd Iranu stanowczo odrzuca te oskarżenia. Utrzymuje, że chce wzbogacać uran wyłącznie w celu uzyskania paliwa do elektrowni jądrowych.