Trzy osoby podejrzane o brutalny napad na 29-latka w Żyrardowie zostały wypuszczone na wolność. W nocy z soboty na niedzielę mężczyzna został zaatakowany w okolicach dyskoteki. Odcięto mu prawą dłoń i trzy palce lewej ręki. W sumie w tej sprawie zatrzymano siedem osób.

Żaden z siedmiu zatrzymanych nie został aresztowany, bo nie udało się ustalić jego związku z napadem. Jeszcze wczoraj prokuratura, która zajmuje się sprawą, informowała, że ostatni atak może się łączyć z dwoma podobnymi, do których doszło w Żyrardowie. W nocy z 30 na 31 grudnia ubiegłego roku w jednym lokali mężczyzna został postrzelony z broni palnej.

W tej sprawie został zatrzymany podejrzany, któremu przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna, który został postrzelony, przeżył - przypomina rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska. Jak dodaje, w ramach tego samego postępowania wyjaśniane są też okoliczności napadu, do jakiego doszło w Żyrardowie w nocy z 15 na 16 lutego. Nieustaleni sprawcy postrzelili mężczyznę w stopę. Poszkodowany ma też rany cięte - podkreśla rzeczniczka.

Zaatakowany w ubiegły weekend 29-latek przeszedł w szpitalu w Szczecinie skomplikowaną operację. Wcześniej, policjanci zabezpieczyli łuski z broni palnej i zapis z kamer monitoringu. Mężczyzna najpierw trafił do szpitala w Grodzisku Mazowieckim, a potem został przewieziony karetką do szpitala w Warszawie. W końcu trafił do specjalistycznej placówki w Szczecinie. Tam przyszyto mu dłoń, jednak lekarze podkreślają, że pacjent znalazł się w placówce po 13 godzinach od ataku. Na stole operacyjnym powinien się znaleźć najpóźniej po 6 godzinach.