Zuzela to niewielka, licząca ponad 100 mieszkańców wieś, położona na pograniczu Mazowsza i Podlasia. Tam 120 lat temu urodził się prymas Stefan Wyszyński. Do tamtejszego kościoła i do muzeum poświęconemu kardynałowi pielgrzymują coraz większe grupy wiernych.

Przyjeżdżające do Zuzeli grupy z całej Polski z zaciekawieniem obserwują mieszkańcy Zuzeli. Tutaj co chwila są jakieś wycieczki - mówi reporterce RMF FM jedna z mieszkanek. Coraz więcej ludzi zagląda, a kiedy prymas już będzie wyniesiony na ołtarze, to pewnie zaczną się tłumy - stwierdza.

Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Zuzeli i muzeum lat dziecięcych kardynała Stefana Wyszyńskiego dzieli ulica biegnąca przez wieś. W świątyni stoi drewniana, niebieska chrzcielnica, przy której w dniu swoich narodzin prymas został ochrzczony. Warto też zwrócić uwagę na obraz Matki Bożej Częstochowskiej, przeniesiony ze starego kościoła, przed którym w dzieciństwie modlił się prymas Wyszyński. Natomiast w oknach kościoła można prześledzić całą historię jego życia.

W czternastu witrażach umieściliśmy najważniejsze miejsca, najważniejsze wydarzenia z jego życia, począwszy od pięknych lat zuzelskich, po królewski pogrzeb w Warszawie - mówi w rozmowie z RMF FM ks. Jerzy Krysztopa, proboszcz tutejszej parafii. Po drugiej stronie drogi, w zrekonstruowanym budynku dawnej szkoły, do której przez dwa lata uczęszczał prymas, powstało muzeum. Po lewej stronie odtworzono mieszkanie państwa Wyszyńskich, po prawej szkolną izbę.

Każda kromka chleba była całowana

Są tam drewniane ławki, kałamarze, biurko nauczyciela z dużym globusem, a na ścianie oryginalna mapa Rosji Carskiej. W gablotach ustawionych przy ścianach umieszczono dokumenty i zdjęcia. Najważniejszym jest akt chrztu kardynała.

W rodzinnym mieszkaniu najważniejszym meblem jest stół, przy którym rodzina spożywała posiłki. Siadali razem, a pan Stanisław zawsze rozpoczynał posiłek od modlitwy - tłumaczy nam Elżbieta Wysocka, która oprowadza po muzeum. W rodzinie był wielki szacunek do chleba, jeśli komuś spadła kromka na ziemię, była z czcią całowana - wyjaśnia

Na ścianach było dużo obrazów ze świętymi, które czczono i dekorowano kwiatami. Wśród nich Matka Boża Częstochowska i Matka Boża Ostrobramska. Z domu rodziny Wyszyńskich zachował się obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, podarowany muzeum przez najmłodszą siostrę prymasa, panią Janinę.

Na ławie w kuchni leżą szmaciane lalki, z którymi wiąże się anegdota.

Pewnego dnia mały Stefan tak się zdenerwował na siostry, że wrzucił lalki do kuchni, żeby spłonęły - mówi Elżbieta Wysocka. Siostry zaczęły płakać, tata się zdenerwował i chciał wymierzyć sprawiedliwość. Stefan przestraszony schował się za fortepianem, a siostry uspokajały tatę, że Stefan się poprawi - później tę historię opowiadał prymas - dodaje pani Wysocka.

W biblioteczce stoją książki, jakie znajdowały się w domu Wyszyńskich: utwory Mickiewicza, Sienkiewicza, Kraszewskiego. Zakazane w tamtym czasie, były czytane dzieciom przez ojca, gorącego patriotę. Właśnie w Zuzeli rodziła się pobożność małego Stefana, jego religijność i powołanie do kapłaństwa - mówi Elżbieta Wysocka. A teraz, po beatyfikacji, będziemy mieli pośrednika w sprawach osobistych, rodzinnych, wspólnotowych - tłumaczy ks.Jerzy Krysztopa. Zarówno my, parafianie, jak i przyjeżdżający tu pielgrzymi - dodaje.

Mieszkańcy nie kryją dumy z faktu, że z ich wsi pochodzi kardynał Wyszyński. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że taki człowiek stąd pochodzi. To jest prestiż dla mieszkańców! Będzie się do  kogo modlić - dodaje mieszkanka Zuzeli.

 

Opracowanie: