Zbigniew Ziobro mógł zastraszać sędziów, którzy orzekli, że zatrzymanie Janusza Kaczmarka przez ABW było nieuzasadnione - mówią reporterowi RMF FM bohaterowie afery gruntowej Konrad Kornatowski i Janusz Kaczmarek. Warszawski sąd uznał, że zatrzymanie przez ABW Kornatowskiego było niesłuszne i przyznał byłemu komendantowi policji 10 tysięcy złotych odszkodowania.

Zarówno Kornatowski, jak i Janusz Kaczmarek zwracają uwagę na dziwny fakt. Po tym, jak sąd uznał zatrzymanie Kaczmarka za bezzasadne, Ziobro zażądał akt osobowych sędziego, który prowadził tę sprawę. Żeby pokazać innym sędziom – proszę bardzo, wydajesz wyroki niekorzystne dla władzy, w szczególności sprawiedliwości, twój awans stoi pod znakiem zapytania - tłumaczy Kaczmarek naszemu reporterowi:

Sędzia podobno ma problemy aż do dziś. Słyszałem, że ten człowiek ma problem z nominacją do sądu okręgowego. Jeżeli jest w tym choć część prawdy, to jest przykre i straszne dodaje Kornatowski:

Jak ustalił nasz reporter, w tej sprawie toczy się podstępowanie w prokuraturze w Rzeszowie.

Dziesięć tysięcy odszkodowania dla Kornatowskiego daje również nadzieję Jaromirowi Netzlowi na podobne pieniądze. W jego przypadku sąd za czasów ministra Ziobry również uznał, że ABW działa słusznie.

Tzw. afera gruntowa wybuchła latem 2007 roku. Piotr R. i Andrzej K., powołując się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa, oferowali podstawionym agentom CBA możliwość przekształcenia gruntów rolnych na Mazurach na budowlane za łapówkę. Mieli mówić, że dla załatwienia sprawy konieczne będą pieniądze dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. W związku z nim zatrzymani zostali m.in. Janusz Kaczmarek i Konrad Kornatowski.