400 złotych trzeba będzie ukraść, by stać się przestępcą. Sejm zmienił kodeks postępowania karnego i podniósł z 250 do 400 złotych próg wartości skradzionego mienia, od którego kradzież z wykroczenia staje się przestępstwem.

Rząd argumentował te zmiany przyspieszeniem postępowania w przypadku drobnych kradzieży. Wiceminister sprawiedliwości Michał Kwiatkowski przekonuje, że dzięki temu, że więcej kradzieży stanie się wykroczeniami, to będzie je  łatwiej osądzić. To, co było miało znikomą szkodliwość społeczną i nie było przestępstwem, staje się wykroczeniem, a w związku z tym będzie ścigane i karane - mówi Kwiatkowski.

Te argumenty nie przekonały jednak opozycji, która grzmiała, że rząd staje po stronie kieszonkowców i złodziei, a nie na przykład sklepikarzy, nękanych drobnymi kradzieżami.

Opozycja dodaje, że rząd wprowadza te zmiany, bo chce chwalić się sukcesami w walce z przestępczością, a po obniżeniu progu, spadnie w statystykach liczba przestępstw.

Nowelizacja kodeksu postępowania karnego oraz kilku innych ustaw obejmuje łącznie blisko 300 nowych przepisów. Zmniejszeniu miałaby ulec liczba rozpraw. Zmieni się także rola prokuratora, który w znacznie większym stopniu stanie się oskarżycielem przed sądem. Więcej czynności śledczych miałaby wykonywać np. policja.

Najważniejsza z poprawek dotyczy kwestii inicjatywy dowodowej sądu. Według projektu "w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych, przypadkach" sąd będzie mógł dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu. W poprawce doprecyzowano, że w apelacji nie będzie można podnosić zarzutu przeprowadzenia przez sąd I instancji dowodu z urzędu, pomimo braku wniosku strony procesu.