Wiele błędów i uchybień wykazała specjalna komisja powołana przez słowackiego ministra środowiska po zastrzeleniu niedźwiedzicy Ingrid. Wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Filip Zięba twierdzi, że "ta śmierć była kompletnie niepotrzebna", a wina ewidentnie leżała po stronie człowieka.

Miesiąc temu, w miejscowości Liptowska Kokawa, słowackie służby najpierw odebrały niedźwiedzicy jej młode. Kiedy wróciła w to miejsce następnego dnia, stwierdzono, iż zagraża mieszkańcom. Myśliwi ją zastrzelili. 

Ta śmierć kompletnie była niepotrzebna - stwierdza Filip Zięba. Problem w tym, żeby ograniczać przyczyny takich sytuacji. Nie dopuszczać do dokarmiania zwierząt, zabezpieczyć kosze na śmieci. Jeżeli się tego nie zrobi, nie zabezpieczy kontenerów i nie zrobi się wielkiej akcji edukacyjnej, żeby turyści nie dokarmiali niedźwiedzi, ten proces będzie znowu u innych niedźwiedzi wyglądać w ten sam sposób - podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim.

Człowiek zawinił, a niedźwiedzia zastrzelili. Taki był finał tej sprawy - podsumowuje wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

(mal)