3 osoby z dozoru kopalni Szczygłowice w Knurowie zawieszone. Taką decyzję podjęła dyrekcja zakładu. To konsekwencje wypadku sprzed 12 dni. Podziemne chodniki zalała wtedy woda, jeden górnik zginął.

Dyrekcja kopalni uznała, że te osoby nie dopełniły swoich obowiązków. Zgodnie z przepisami kiedy pod ziemią nagle pojawia się woda, prace w danym rejonie powinny zostać wstrzymane. A tak się nie stało. Dlatego trzy osoby zostały tymczasowo zawieszone - mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia.

Jak wstępnie ustalono wodę w tej części kopalni zauważono już wcześniej, ale prac nie przerwano i w to miejsce skierowano kolejną grupę górników. Niedługo potem 15 osób musiało uciekać przed wodą. Wiemy już, że ludzie musieli się ratować. Niektórzy z nich wskakiwali na podziemne urządzenia. Jeden z górników nie zdążył uciec przed wodą - mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego.

Pracuje już powołana przez WUG specjalna komisja, która wyjaśnia sprawę. Na dziś zaplanowano przesłuchanie 16 osób, a w sumie do przesłuchania jest ich ponad 40.

Ta woda pojawiła się nagle. Jej źródeł nie było na mapach geologicznych - wyjaśnia Zbigniew Madej. Nasi specjaliści próbują ustalić czy zagrożenie wodne w tej części kopalni było należycie rozpoznane - mówi z kolei Jolanta Talarczyk.

Trzy zawieszone tymczasowo osoby to kierownik działu mierniczo-geologicznego, nadsztygar do spraw geologii oraz sztygar oddziałowy. Po wypadku wszelkie prace w zagrożonej części kopalni zostały wstrzymane do odwołania. Przed pojawieniem się wody przygotowywano się tam do wydobycia.