Na 25 lat więzienia skazał dziś poznański sąd Waldemara B. 53-latek był oskarżony między innymi o zabójstwo Zyty Michalskiej z Mikuszewa pod Wrześnią w Wielkopolsce. Sprawca stanął przed sądem po 27 latach od zbrodni.

Według prokuratury Waldemar B. usiłował też zgwałcić kobietę, tego jednak nie udało się udowodnić śledczym. Oskarżony utrzymywał, że na miejscu zbrodni celowo pozostawił ślady sugerujące tło seksualne swojego działania, by zmylić policyjnych detektywów. Został więc skazany za zabójstwo.

Sędzia w uzasadnieniu wyroku powiedziała, że "nie ma zbrodni bez kary". Jak dodała, nie może być okolicznością łagodzącą fakt, że Waldemar B. od czasu zabójstwa nie popełnił kolejnego przestępstwa. W ocenie sądu nie może być tak, że ktoś jest premiowany tym, że przez 27 lat udawało mu się uniknąć wymiaru sprawiedliwości - zaznaczyła.

Ta zbrodnia jest zbrodnią okrutną. To pozbawienie życia wyniknęło z pobudek, jak sam oskarżony wyjaśniał, totalnie błahych. Oskarżony wyjaśnił, że zdenerwowało go to, że pokrzywdzona przecięła mu drogę. Czy człowiek, który się tym zdenerwuje zwyczajowo bierze kamień i pięć razy uderza w głowę drugą osobę? Nie - podkreśliła sędzia.

Dodała, że o zamiarze zabicia Zyty Michalskiej świadczy też to, iż po zadaniu ciosów w głowę oskarżony przeciągnął pokrzywdzoną 34 metry dalej. Twarz ofiary była zwrócona do ziemi. Oskarżony porzucił 20-latkę przykrywając jej ciało kurtką. Tak nie robi ktoś, kto jedynie przypuszcza, że może kogoś zabić. Tak robi ktoś, kto chce zabić - powiedziała sędzia.

Pełnomocnik rodziny Zyty Michalskiej adwokat Wojciech Wyjatek ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że wyrok jest surowy i w zasadniczej części odpowiada wnioskom oskarżycieli.

Zaznaczył, że decyzję ws. ewentualnego złożenia apelacji, w związku z wyeliminowaniem z opisu zarzucanego czynu próby zgwałcenia ofiary, podejmie po konsultacjach z klientami. W sprawie zasądzonej nawiązki przypomniał, że oskarżony jest osobą praktycznie bez majątku. Moi klienci nie mają nadziei, że finansowo w jakiś sposób dojdzie do zadośćuczynienia - powiedział.

Obrońca Waldemara B. adwokat Łukasz Kowal podkreślił, że złoży apelację od czwartkowego wyroku. Oskarżony nie miał zamiaru zabójstwa pokrzywdzonej. Być może miał zamiar ciężkiego uszkodzenia ciała, ale dowody nie przesądzają o tym, że miał zamiar zabójstwa - zaznaczył.

20-latka była widziana po raz ostatni w Wielkanoc, 3 kwietnia 1994 r., gdy szła na spacer. Zwłoki Zyty Michalskiej znaleziono dzień później w lesie, kilkaset metrów od jej domu w Mikuszewie koło Wrześni. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła w wyniku uduszenia - gdy sprawca przeciągnął pokrzywdzoną po podłożu do jej tchawicy dostały się ziemia i liście. Śledztwo zostało umorzone w związku z niewykryciem sprawcy.

Na początku 2019 r. policjanci z poznańskiego Archiwum X postanowili wrócić do tej sprawy i otrzymali na to zgodę Prokuratury Okręgowej. Policja prosiła o kontakt osoby, które mogły mieć jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia z 1994 r.

Analiza danych zebranych przez prokuraturę oraz policjantów z poznańskiego Archiwum X, w tym weryfikacja genetyczna śladów biologicznych ujawnionych na ciele i odzieży ofiary, dała podstawy do zatrzymania w grudniu ub. roku Waldemara B. i przedstawienia mu zarzutu zabójstwa oraz usiłowania zgwałcenia pokrzywdzonej.

Proces oskarżonego rozpoczął się na początku maja. Waldemar B. w sądzie przyznał się jedynie do uderzenia Zyty Michalskiej kamieniem. W czasie ostatniej rozprawy podkreślił, że nie zamierzał jej zgwałcić, ani zabić.
Czwartkowy wyrok nie jest prawomocny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wyrok ws. śmierci Brylewskiego. Oskarżonego nie było na sali

/
/
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.

Opracowanie: