W Pałacu Królewskim we Wrocławiu można zobaczyć wystawę szopek bożonarodzeniowych. Obok tych słynnych krakowskich, są też unikatowe dolnośląskie eksponaty z XIX wieku.

Na Dolnym Śląsku szopka została zamknięta w skrzynce. Chodziło o to, żeby się nie kurzyła. Wypełniają ją góry, które każdy z tych twórców widział przez okno, i architektura, którą również miał koło siebie. Są też legendarne postacie jak na przykład liczyrzepa, czyli nasz lokalny duch gór. Zobaczymy też sąsiadów, jak piekarz, murarz, tynkarz czy pani sprzedająca. Taką dekorację zamknięto w skrzynce, bo miała się nie kurzyć. Musimy pamiętać, że to jest ten moment, kiedy szopki opuściły na chwilę kościoły, a każdy chciał mieć ten kawałek Bożego Narodzenia. Wtedy nie było jeszcze tradycji choinki - mówi kuratorka wystawy Magdalena Szmida. 

Na wystawie zgromadzono ponad 30 szopek. Największa ma ponad 2 metry wysokości. Najmniejsza 20 centymetrów. Krakowskie szopki mają zamontowane mechanizmy, które sprawiają, że niektóre elementy są ruchome.

Krakowskie szopki to inna kultura i inna geografia. Jest to jeden budynek. Od 1937 roku jest konkurs szopkarstwa. Bardzo tam pracowano nad tym, żeby tę tradycję szopkarską zreanimować. Przed wojną odbyły się 2 konkursy. Dopiero od 1945 roku jest to z powrotem konkurs cykliczny. Szopka ma ścisłe wytyczne, jak ma wyglądać. Ma zawierać architekturę Wawelu, architekturę Kościoła Mariackiego, mury miejskie, barbakan i postacie związane z Krakowem jak Lajkonik czy Smok Wawelski - dodaje kuratorka.

Szopki bożonarodzeniowe we wrocławskim Pałacu Królewskim można oglądać od środy do niedzieli. Wystawa potrwa do końca lutego.