Trzyosobowa szajka oszustów, która działała w Gliwicach i innych polskich miastach, wpadła w ręce policjantów podczas rutynowej kontroli drogowej. To dwie kobiety i mężczyzna - obywatele Węgier i Słowacji. Zatrzymani jeździli po kraju wypożyczonymi samochodami. Przekonywali ofiary, że właśnie mieli poważny wypadek i pilnie potrzebują pieniędzy.

Oszuści pokazywali, że mają wprawdzie gotówkę, ale jest to waluta zagraniczna, której teraz nie mogą wymienić. W zastaw za złotówki zostawiali poszkodowanym saszetki z rzekomą walutą. Później, po wymianie w kantorze, dług mieli spłacić. Jak się jednak okazywało, w saszetkach nie było gotówki, tylko pocięte gazety.

Policja podejrzewa, że w ten właśnie sposób podejrzani mogli oszukać ponad 20 osób w całym kraju. W Gliwicach w tym i ubiegłym roku okradli dwie osoby. Jedna z nich straciła 40 tys. złotych.

Przy 60-letnim szefie szajki i jego "biznesowych partnerkach" w wieku 40 i 45 znaleziono sporo gotówki w złotówkach, euro i dolarach - w przeliczeniu kilkanaście tysięcy złotych. Teraz grozi im do 8 lat więzienia.

(mal)