Do godzin wieczornych ma potrwać praca strażaków związana z przeszukaniem gruzowiska budynku w Choczewie (Pomorskie), który uległ w poniedziałek częściowemu zawaleniu po wybuchu gazu. Poszkodowane zostały dwie osoby, z czego jedna trafiła do szpitala.
Po użyciu kamery wziernikowej i wyszkolonych psów na razie wykluczamy, aby w gruzach znajdowały się inne osoby poszkodowane. Ja zawsze zostawiam sobie odrobinę pola manewru i mówię, że jest to prawie pewne. Pewne będzie wtedy, kiedy dotrzemy do każdego zakątka zburzonego budynku. W tym celu dokonujemy rozbiórki budynku - powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, st. bryg. Marian Hinca.
Z relacji świadków wynika, że wszyscy mieszkańcy - poza dwiema osobami, które ucierpiały w wypadku - w chwili eksplozji byli poza budynkiem. Poszkodowane osoby to mieszkający na parterze ok. 90-letnia kobieta, którą z poparzeniami przewieziono do szpitala oraz 97-letni mężczyzna, który nie wymagał hospitalizacji.
W budynku, gdzie w poniedziałek przed południem doszło do wybuchu gazu w butli, zamieszkują cztery rodziny.
Budynek raczej na pewno nie będzie się nadawał do dalszego użytkowania, ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego. Z wnętrza strażakom udało się wynieść wartościowe dla lokatorów mienie i przedmioty - poinformował Hinca.
Dodał, że miejscowe władze samorządowe zaoferowały mieszkańcom zapomogi pieniężne oraz dach nad głową.