"Główne przyczyny opóźnienia w dojeździe karetki z Zakopanego do chorej w Skrzypnem to brak wiedzy na temat podstaw funkcjonowania zespołów ratownictwa medycznego oraz umiejętności obsługi sprzętu teleinformatycznego" - ocenił wojewoda małopolski Jerzy Miller po otrzymaniu wyjaśnień w sprawie śmierci 83-latki. Dyrekcja zakopiańskiego szpitala odmawia komentarza do tej sprawy. Pracownicy pogotowia nieoficjalnie mówią jednak, że to bzdura.
Przed tygodniem karetka z Zakopanego nie dojechała na czas do 83-letniej pacjentki ze Skrzypnego. Dotarcie do oddalonego o 19 kilometrów jej domu zajęło zespołowi ratunkowemu ponad 40 minut. Kobieta zmarła.
Pracownicy zakopiańskiego szpitala tłumaczyli, że dyspozytor z przeniesionej zaledwie tydzień wcześniej do Krakowa dyspozytorni, wysłał załogę karetki na teren obsługiwany do tej pory przez pogotowie z Nowego Targu. Miał pomóc w naprowadzeniu jej na dom chorej kobiety. Niestety wszystkie środki łączności, a także nawigacji zawiodły. Ponad 20 minut karetka błąkała się po wsi w poszukiwaniu właściwego adresu.
Postępowanie wyjaśniające wykazało, że ten określony zespół ratownictwa medycznego, zadysponowany tego dnia, nie posiada pełnej wiedzy i umiejętności pozwalających na wykorzystanie pełnych możliwości systemu teleinformatycznego - powiedziała rzecznik wojewody Monika Frenkiel. Nie zastosował się także do zasad współpracy z dyspozytorami. Potwierdzać może to fakt, że następnego dnia, ta sama karetka, ale z innym składem osobowym obsady, zadysponowana w ten sam rejon, nie miała żadnych kłopotów z dotarciem na miejsce i udzieleniem pomocy - dodała.
Nieoficjalnie udało nam się jednak dowiedzieć, że wysłana następnego dnia karetka także jechała ponad 40 minut pod adres, który znajdował się kilka kilometrów bliżej niż dom pacjentki ze Skrzypnego. W karcie wyjazdu zapisano, że nie funkcjonowała nawigacja GPS. Także niepotwierdzone oficjalnie informacje mówią o tym, że moduł GPS w tej karetce został wymieniony, ale dopiero po tym dramatycznym wyjeździe.
Wojewoda chce, by krakowskie pogotowie przeprowadziło kontrolę, czy na terenie Małopolski inne zespoły ratownictwa mogą mieć problemy z prawidłową obsługą sprzętu lub znajomością zasad postępowania. Jeśli okaże się, że tak - przeprowadzone mają być szkolenia zakończone egzaminem.
Jerzy Miller chce także sprawdzić, czy załoga tego określonego zespołu ratownictwa medycznego brała udział w szkoleniach z obsługi sprzętu, prowadzonych przez jego producenta. Sprawę zmarłej pacjentki ze Skrzypnego wyjaśnia także prokuratura z Nowego Targu. Postępowanie wyjaśniające wszczął Rzecznik Praw Pacjenta.