"Sprawa jest bardzo poważna, ale szczegółów nie możemy ujawniać" - mówią policjanci o kradzieży broni z dawnych magazynów wojskowych w miejscowości Debrzno-Wieś koło Złotowa w Wielkopolsce. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, z magazynu zginęło przynajmniej kilkadziesiąt sztuk pistoletów maszynowych typu Rak wraz z amunicją.

Na miejsce dojechały dwa nieoznakowane policyjne busy i patrol saperski Żandarmerii Wojskowej. Śledczy wciąż pracują w hangarze, z którego skradziono broń. Tuż obok stoją wozy strażackie i karetka, które zabezpieczają teren. 

Z pobliskiego lasu co jakiś czas dochodzą też odgłosy eksplozji - saperzy detonują tam ładunki znalezione w domu mężczyzny, który pracował w okradzionym magazynie.

Jest zatrzymany i oddany do dyspozycji prokuratury. Nie ma to bezpośredniego związku ze sprawą, która jest głównym przedmiotem naszego zainteresowania - mówił rzecznik wielkopolskiej policji, młodszy inspektor Andrzej Borowiak. 

Śledczy zapewniają, że mają już dużą wiedzę na temat włamania i kradzieży. Inwentaryzację w hangarze prowadzą już ponad dobę. O tym co jeszcze się w nim znajduje - nie chcą na razie mówić. 

(m)