"To było bardzo ważne, aby wolny świat miał głos płynący z Londynu od polskich władz emigracyjnych, żeby prawda o tym, co dzieje się w Polsce komunistycznej, docierała do społeczeństw zachodnich" – tak o znaczeniu działalności polskich władz emigracyjnych mówił w Radiu RMF FM wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Karol Polejowski. Szczątki trzech prezydentów Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie: Władysława Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego i Stanisława Ostrowskiego zostały dziś sprowadzone do Polski.

Byli prezydenci spoczęli w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie już dziś, 12 listopada. W internetowym Radiu RMF24 profesor Karol Polejowski z IPN w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem przybliżył sylwetki byłych prezydentów i wyjaśnił okoliczności nadchodzącej uroczystości.

Dotychczas pierwsi trzej prezydenci RP na uchodźstwie spoczywali na cmentarzu lotników i spadochroniarzy polskich w Newark, w Anglii. Pojawia się pytanie, czemu szczątki prezydentów musiały tak długo czekać na powrót do Polski.

Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że ci prezydenci byli bardzo mocno związani z emigracją. (...) Spoczęli więc wśród tych, którzy w nich widzieli tych prezydentów, którzy byli legalnymi następcami prezydenta Ignacego Mościckiego. Ich działalność, ale także i miejsce spoczynku były takimi elementami krystalizującymi działalność polskiej emigracji. Po 30 latach istnienia niepodległej Rzeczypospolitej zapadła decyzja, aby sprowadzić szczątki prezydentów (...) i w ten sposób zaakcentować ciągłość instytucjonalną, ciągłość ustrojową państwa polskiego - tłumaczył Polejowski.

Przypomnieć działalność władz emigracyjnych

Poza symbolicznym znaczeniem sprowadzenia szczątków, uroczystość miała również na celu przybliżenie działalności władz emigracyjnych po 1939 roku. Prezydenci sprawowali kolejno swój urząd do 1979 roku. Pierwszy z nich - Władysław Raczkiewicz - pełnił swoje obowiązki w czasie wojny, w najtrudniejszym momencie dla Polski.

Objął on swój urząd na mocy decyzji prezydenta Ignacego Mościckiego, któremu to tego rodzaju uprawnienia nadawała konstytucja kwietniowa z roku 1935. (...) Władysław Raczkiewicz i polski rząd na uchodźstwie co jakiś czas stawał przed przełomowymi wydarzeniami. (...) W 1941 roku wybuchła wojna niemiecko-sowiecka i zostały wznowione stosunki polsko-sowieckie zerwane po agresji sowieckiej 17 września 1939 roku. Tak zwany pakt Sikorski-Majski spowodował, że z łagrów można było uratować ponad 100 tysięcy naszych rodaków - opowiadał Karol Polejowski.

Wiosną roku 1943 Stalin oskarżył polskie władze na emigracji o współpracę z Niemcami, "co było oczywiście absurdalnym oskarżeniem, ale uprawniało do zerwania stosunków dyplomatycznych".

Na początku roku 1945 okazało się, że Polska nie odzyska niepodległości, nie wróci do swoich granic sprzed roku 1939 i znajdzie się w sowieckiej strefie wpływów. Od tego momentu prezydent i rząd działały już poza uznaniem międzynarodowym, ale zdecydowano wówczas, że rząd i prezydent są przedstawicielami niepodległej Polski i dalej będą funkcjonować - mówił historyk.

Następcą Raczkiewicza był August Zaleski, ekonomista z Warszawy. Był najdłużej sprawującym swój urząd prezydentem. Pełnił swoje obowiązki przez prawie 25 lat.

Musimy podkreślić, że i prezydent, i rząd, i cała polska emigracja nie zerwały relacji z krajem. Polejowski wymienił również kilka ważnych wydarzeń z czasów kadencji Zaleskiego: Najpierw okres stalinowski, potem wydarzenia roku '56, kiedy władze komunistyczne strzelały do robotników w Poznaniu. (...) Millenium Chrztu Polski w 1966 roku (...) i w końcu masakra grudniowa roku 1970.

Na te wszystkie wydarzenia prezydent i rząd reagowali, wskazując na bezprawność rządów w Polsce prowadzonych przez komunistów, którzy na dodatek strzelają do własnych obywateli. To było bardzo ważne, aby świat wolny miał ten głos płynący z Londynu od polskich władz emigracyjnych, żeby prawda o tym, co dzieje się w Polsce komunistycznej, docierała do społeczeństw zachodnich - wyjaśniał dalej.

Prezydentura Stanisława Ostrowskiego przypadła na lata 70. Był to prezydent związany z Kresami, także lekarz dermatolog. Przetrwał sowieckie łagry i osiadł na emigracji.

Wybór papieża Polaka dawał nadzieję na to, że ten opór w Polsce będzie tężał, że władze komunistyczne nie zdołają zapanować nad Polakami, nad ich umysłami. Wizyta papieża w Polsce latem 1979 roku w pełni to potwierdziła. (...) To napawało pewną nadzieją na przyszłość polską emigrację, która w dalszym ciągu funkcjonowała bardzo aktywnie na Zachodzie - podsumował historyk.

Opracowanie: Rafał Szarek

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.