Lech Wałęsa trafił wczoraj do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Dziś powiedział, że lekarze nie dają mu szans na szybkie opuszczenie lecznicy. Według jego syna Jarosława, były prezydent skarżył się na ból żołądka i wysoką gorączkę.

Lekarze na razie nie wiedzą co dolega Lechowi Wałęsie. Były prezydent musi najpierw przejść badania. Pytany, czy żona długo go namawiała, by zgłosił się do szpitala, Wałęsa powiedział, że w żadnym innym wypadku by się nie zgodził. Z żoną nie można wojować, dlatego tu jestem - dodał. Jak powiedział, Danuta Wałęsa nie odwiedziła go jeszcze w szpitalu. Nie chcę, żeby widziała mnie w takim stanie. Poznała mnie przystojnego, zabawnego, a teraz taki wrak - żartował.

Zastępca dyrektora ds. medycznych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Tadeusz Jędrzejczyk powiedział, że Wałęsa podchodzi optymistycznie do pobytu w szpitalu, co na pewno pomaga w leczeniu. Pan prezydent został przyjęty na jedną z klinik niezabiegowych naszego szpitala. Szczegółowych informacji o stanie jego zdrowia nie możemy udzielić. Na pewno nie ma jednak żadnego zagrożenia. Musimy jeszcze przeprowadzić badania, a ile czasu one potrwają, to trudno dziś ocenić - dodał Jędrzejczyk.

Według syna b. prezydenta Jarosława Wałęsy, jego ojciec przed wyjazdem do szpitala skarżył się na wysoką gorączkę i problemy z żołądkiem. Nie trzeba było jednak wzywać karetki. Jak powiedział, do szpitala były prezydent został zawieziony przez funkcjonariuszy BOR.

Wałęsa od lat zmaga się z chorobą serca. W lutym 2008 r. w klinice Methodist DeBakey Heart and Vascular Center w Houston w Teksasie (USA) wszczepiono mu rozrusznik serca. Od dłuższego czasu cierpi też na cukrzycę.