Były prezes Zarządu wałbrzyskiego MPK został oskarżony o niegospodarność i przywłaszczenie ponad pól miliona złotych należących do spółki. Pieniądze te miały być przeznaczone między innymi na kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej.

Mężczyzna twierdzi, że pieniądze miały trafiać do byłego prezydenta miasta Piotra Kruczkowskiego i komitetów wyborczych posłanki Katarzyny Mrzygłockiej, senatora Romana Ludwiczuka oraz byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Szczecińscy prokuratorzy badają, czy tak było naprawdę. Śledczy ze Świdnicy ustalili natomiast, jak fundusze znikały z kasy spółki. Oskarżony regularnie wypłacał pieniądze z konta MPK tytułem zaliczek, pobierał pieniądze bezpośrednio z kasy przedsiębiorstwa oraz korzystał z indywidualnej karty bankomatowej. W ten sposób w ciągu pięciu lat uszczuplił budżet spółki o ponad pół miliona złotych.

Po ujawnieniu procederu przez nowe władze spółki, tytułem powstałego zadłużenia oskarżony wpłacił na rzecz pokrzywdzonej spółki kwotę 41.925 zł - wyjaśnia w rozmowie z reporterką RMF FM Barbarą Zielińską Ewa Scieżyńska ze świdnickiej prokuratury.Po zebraniu materiału dowodowego, prokurator zdecydował się na przygotowanie aktu oskarżenia przeciwko Ireneuszowi Z. - byłemu Prezesowi Zarządu MPK Sp. z o.o. w Wałbrzychu, zarzucając mu, że w okresie od 20 czerwca 2006 r. do 4 maja 2011 r. będąc obowiązanym do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki, poprzez nadużycie udzielonych mu uprawnień pobrał, a następnie przywłaszczył pieniądze w kwocie łącznej ponad 570 tysięcy złotych, stanowiących majątek spółki - dodaje.

Aktem oskarżenia objęto również Teresę M., która była główną księgową MPK oraz Romualda K. - ówczesnego Dyrektora ds. Marketingu W tej firmie. Teresę M. oskarżono o to, że nie dopełniła swoich obowiązków i sprowadziła na spółkę niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.

Oskarżeni nie przyznali się do winy. Ireneusz Z. odmówił złożenia wyjaśnień. Byłemu prezesowi wałbrzyskiego MPK grozi kara do 10 lat więzienia. Teresa M. może zostać skazana nawet na 3 lata pozbawienia wolności.