Wojewódzcy radni zgodzili się na włączenie do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Bielanach dwóch placówek specjalistycznych - Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego i Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego, a także Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Fuzja pochłonie ponad 200 milionów złotych.

Rozłożony na co najmniej cztery lata proces będzie kosztowny, ma jednak przynieść wymierne korzyści. Nawet bardzo ostrożne założenia dowodzą, że funkcjonowanie jednego, dużego szpitala ma kosztować samorząd co najmniej 3 miliony złotych rocznie mniej, niż cztery niezależne placówki. Są to, podkreślam, szacunki pesymistyczne - przekonywał skarbnik województwa, Paweł Adamczyk.

Przede wszystkim jednak gigantowi łatwiej będzie pozyskać pieniądze na inwestycje i najdroższy sprzęt. 200 milionów złotych, które zostaną wydane na połączenie szpitali, to także koszty nowych budynków i infrastruktury potrzebnej pacjentom, jak nowoczesny, wielopoziomowy parking czy lądowisko dla śmigłowców.

Mimo wszystko fuzja budzi obawy mieszkańców. Wiadomo, że chodzi o pieniądze. Liczę na to, że nie będzie zwolnień personelu - mówi zaniepokojona pacjentka. Wtórują jej dwie inne. Z powodów rodzinnych bywam w szpitalu prawie codziennie. I widzę, jak mizerna jest obsada. Po prostu brakuje ludzi. Poza tym takie molochy zwykle się nie sprawdzają - zauważają w rozmowie z reporterem RMF FM.

Związki zawodowe otrzymały jednak zapewnienie, że połączenie szpitali nie będzie się wiązało z redukcją zatrudnienia. Obyło się więc bez protestów załóg, które jeszcze w sierpniu organizowały się przeciwko fuzji. Pielęgniarki z Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w ciągu tygodnia zebrały ponad 7 tysięcy podpisów mieszkańców, którzy nie chcieli "szpitala-molocha".

Według wstępnych szacunków proces łączenia szpitali ma się zakończyć do 2016 roku.