Amerykanie nie uprzedzili Polaków o zamiarze zamknięcia gazety szyickiego radykała Muktady al-Sadra, ani o planach aresztowania jego współpracownika – przyznał ppłk Robert Strzelecki. Posunięcia te wywołały krwawą rebelię w strefie pod polskim dowództwem.

Wczoraj gościem w bazie polskich wojsk w Babilonie był generał Richard Myers. O wizycie niewiele wiadomo. Rzecznik wielonarodowej dywizji podpułkownik Robert Strzelecki dość enigmatycznie tłumaczył, że rozmowy dotyczyły bieżącej sytuacji, jednak trudno uwierzyć, by głównodowodzący amerykańskimi siłami zbrojnymi przyjechał do Camp Babilon z tego powodu.

Być może gen. Myers przyjechał poinformować polskie dowództwo o planach ataku na Nadżaf i możliwych konsekwencjach wkroczenia do świętego miasta szyitów. Poprzednio bowiem - gdy na początku kwietnia zamykano gazetę „Al-Hawza”, a potem aresztowano współpracownika al-Sadra – Mustafę al-Jaakubiego - Polacy nic o tym nie wiedzieli. A właśnie decyzje te wywołały zbrojne powstanie w polskiej strefie.

W momencie, jak te wydarzenia się odbywały, nie wszyscy mieliśmy tego świadomość, ale to były przyczyny bezpieczeństwa, przyczyny ochrony informacji niejawnych – bagatelizuje podpułkownik Robert Strzelecki. Ale przecież ta niewiedza o amerykańskich zamiarach uniemożliwiła przygotowanie polskich oddziałów na ataki bojówek al-Sadra. Dodajmy jeszcze, że polskie dowództwo nie poinformowało dziennikarzy o wizycie gen. Myersa w bazie.