Prawdziwe tłumy turystów oblegają tatrzańskie szlaki. W kolejce trzeba ustawić się przed kasami u wejścia w doliny, przed wjazdem na Kasprowy Wierch, ale także pod szczytem Giewontu i na łańcuchach na Orlej Perci. "W słoneczny dzień, żeby wejść na Giewont, trzeba odstać półtorej, a nawet dwie godziny" - mówi Jan Krzeptowski Sabała, koordynator wolontariuszy w Tatrzańskim Parku Narodowym.

Okazuje się, że problemy z kolejkami biorą się stąd, że część turystów ma problemy z pokonaniem ostatniego, najbardziej eksponowanego fragmentu szlaku. Część osób nie wie, że innym szlakiem się wchodzi, a w innym schodzi i próbują wracać ze szczytu pod prąd. Są też tacy turyści, którzy próbują ominąć stojącą kolejkę, stwarzając zagrożenie dla siebie i innych.

Zaradzić temu postanowiły władze TPN. Od wtorku na szczycie Giewontu i na szlaku dojściowym pojawią się wolontariusze, który będą regulować ruchem turystów. Na Orlej Perci turystów jest znacznie mniej, więc tam regulacja nie będzie konieczna, ale też tworzą się kolejki, bo niektórzy turyści zawracają po dojściu do pierwszych łańcuchów. Po prostu nie czują się na siłach iść dalej i to tworzy korki - mówi Krzeptowski Sabała.

Góral potrafi zarobić na wszystkim

Tradycyjnie już długie ogonki ustawiają się do kolejki na Kasprowy Wierch. Po 10 rano trzeba odstać trzy do czterech godzin, by dostać się do wagonika. Jedna pani nam powiedziała, że za 50 złotych będziemy musieli stać tylko pół godziny - mówią turyści z końca kolejki. Nie wiem tylko na jakiej zasadzie to jest czyli dwie i pół godziny stania warte jest 50 złotych? - denerwuje się kolejna turystka.

Jak się okazuje, to przedsiębiorczy górale znaleźli sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Przychodzą wcześniej, a potem odsprzedają turystom miejsca na początku kolejki. Mają też inne sposoby, ale o nich nie chcą rozmawiać.

W każdym razie górale udowadniają, że na kolejkach też można zarobić. Ot takie gościnne to Zakopane - z przekąsem podsumowuje turystka, która ma w perspektywie stać trzy godziny w kolejce na słońcu lub zapłacić 50 złotych, by górale przepchnęli ją na początek ogonka.