Jak grzyby po deszczu powstają w Polsce kolejne serwisy aukcyjne, tzw. telebidy. Płaci się tam nie tylko za wylicytowany przedmiot, ale także za każde pojedyncze przebicie. Wraz z powstawaniem serwisów rozgorzała dyskusja o ich legalności.

Zdaniem specjalistów, serwis aukcyjny, w którym - zanim kupi się towar - trzeba kupić punkty na przebijanie stawek, to czysty hazard. A w Polsce hazard w Internecie jest nielegalny. Kolejnym argumentem, podważającym legalność serwisów, jest fakt, że jego właściciele, sprzedając punkty na licytacje - faktycznie sprzedają pieniądze.

To jest dozwolone tylko, jeśli zarejestruje się w systemie Narodowego Banku Polskiego jako działalność kantorowa. Ale Magdalena Kobos z Ministerstwa Finansów wątpi, by właściciele strony, oferujący „studolarówki” prawie za darmo, przeszli tę procedurę: My ze swojej strony przekazaliśmy tę informację do kontroli skarbowej, która również zajmuje się takim obszarem pt. handel walutą.

Właścicielami serwisu są młodzi ludzie, którzy twierdzą, że działają legalnie, bo zarejestrowali działalność: „sprzedaż towarów przez Internet”. Konsultowali się nawet wcześniej z prawnikiem, który powiedział im, że nie jest to ani zabronione, ani nielegalne. Psychologowie ostrzegają, że serwisy aukcyjne działające na takiej zasadzie uzależniają, jak klasyczny hazard.