20 lat temu w Sali Kongresowej zabrzmiały słynne słowa "Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić" - tak zakończyła się działalność PZPR. Dokąd sztandar trafił i co się z nim dzieje? Tego nie wiedzą nawet ówcześni notable. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc w ustaleniu, gdzie znajduje się ta "PZPR-owska relikwia".

Nasz reporter Krzysztof Zasada rozmawiał z kilkoma politykami, którzy uczestniczyli w XI Zjeździe PZPR. To na nim Mieczysław Rakowski zakończył ponad 40-letnią historię "Przewodniej Siły Narodu". Nasz reporter o losy sztandaru pytał między innymi Leszka Millera, Jerzego Szmajdzińskiego, skarbnika SLD Edwarda Kuczerę czy Zbigniewa Siemiątkowskiego. Nikt nie wie, gdzie ta czerwona chorągiew teraz się znajduje. Pytani politycy zapamiętali głównie "pogrzebową atmosferę". Niejeden z dwóch tysięcy delegatów na Zjazd uronił łzę - mówili.

Siemiątkowski wydawał się być doskonałym źródłem informacji o losach sztandaru. Wszak to on - 33-letni wtedy działacz PZPR - odczytał podczas Zjazdu uchwałę swego autorstwa, która faktycznie przesądzała o losach partii: Delegaci zgromadzeni na XI Zjeździe PZPR, świadomi niemożności odzyskania przez PZPR zaufania społecznego, postanawiają zakończyć działalność PZPR. Potem dopiero głos zabrał Mieczysław Rakowski: Chciałoby się jednak chodzić z podniesioną głową. Ogłaszam zakończenie obrad XI Zjazdu PZPR, proszę o powstanie towarzyszek i towarzyszy. Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić.

Zbigniew Siemiątkowski twierdzi, że wyprowadzony sztandar mógł trafić wraz z dokumentami po rozwiązanej PZPR do Archium Akt Nowych. Tam - według niego - miał go przekazać likwidator.

Nasz reporter sprawdził w Archiwum. Sztandaru w nim nie ma. Dokumenty - owszem, natomiast - jak usłyszał - likwidator nie miał obowiązku przekazywać archiwistom chorągwi.

Czekamy na Wasze komentarze i wskazówki na temat tego, co mogło stać się ze sztandarem.