Leki stosowane w ramach niektórych programów terapeutycznych i lekowych zagrażają bezpieczeństwu pacjentów. Odpowiada za to minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przygotował i wprowadził rozporządzenia dotyczące wydawania zgód na terapie niestandardowe – wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła "Gazeta Polska Codziennie".

Jak pisze "Codzienna", "zdaniem NIK‑u uregulowania zawarte w rozporządzeniach, dotyczące warunkowych zgód, oraz spory kompetencyjne ministra zdrowia z prezesem NFZ były przyczyną bieżącej weryfikacji zasadności zgód udzielanych na stosowanie leków w poszczególnych wskazaniach, w ramach programu chemioterapii niestandardowej". Skutkowało to finansowaniem, w dłuższym okresie, drogich terapii o wątpliwej skuteczności leczenia, a niekiedyzgodnie ze stanowiskiem prezesa AOTM [Agencji Oceny Technologii Medycznych], nawet zagrażających bezpieczeństwu pacjentów - czytamy w dzienniku, który cytuje "Informację o wynikach kontroli. Programy terapeutyczne i lekowe finansowane ze środków publicznych". 

"Codzienna" podkreśla, że prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski podpisał dokument 18 listopada. Raport do tej pory nie został opublikowany na stronach internetowych Izby. Inspektorzy NIK‑u wytknęli NFZ-etowi, że w 170 wypadkach wydał zgody na finansowanie leczenia kabazytakselem pacjentów cierpiących na hormonoodpornego raka gruczołu krokowego, mimo że terapia charakteryzowała się "niskim poziomem bezpieczeństwa". Ponadto brakowało"udokumentowania korzystnego wpływu tej substancji na wskaźnik jakości życia chorych". Urzędnikom Funduszu nie przeszkadzało ,że lek nie uzyskał rekomendacji w innych krajach. Decyzja NFZ-etu kosztowała podatników niemal 9 mln zł - czytamy. 

Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".