Komendant miejski policji w Zielonej Górze w Lubuskiem oraz dwaj jego zastępcy mogą stracić stanowiska. Ich zwierzchnik - lubuski komendant policji - wszczął wobec całej trójki postępowanie dyscyplinarne. Policja milczy jednak na temat jego przyczyn i ewentualnych następców, stojących na czele zielonogórskiej jednostki. Pod lupę wzięli ją niedawno funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych.

Według naszych nieoficjalnych informacji, w tle postępowania dyscyplinarnego wobec komendantów znalazło się m.in. szczepienie przeciwko Covid-19 na długo przed wyznaczonym dla służb mundurowych terminem. Szefowie komendy mieli przyjąć swoje dawki przy wykorzystaniu prywatnych koneksji jednego z nich oraz umożliwić przyjęcie szczepionki sporej grupie innych funkcjonariuszy.

Zapytaliśmy o to wprost w biurze prasowym zielonogórskiej i lubuskiej policji. Skorzystanie z możliwości szczepienia przeciw Covid-19 jest prywatną sprawą każdego z funkcjonariuszy i pracowników Policji. Takie informacje nie są gromadzone i przetwarzane - brzmiała nadesłana do redakcji odpowiedź. Poprzedza ją powołanie się na art. 9 Rozporządzenia Parlamentu i Rady UE z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie ich swobodnego przepływu.

Mandaty tylko na papierze

To jednak nie jedyny powód, który miał zaważyć na wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec trzech policjantów, kierujących jednostką. Jak przekonują nasi rozmówcy, znaczenie miały też liczne, wcześniejsze nieprawidłowości w jednostce. Wśród nich m.in. wypisywanie przez jednego ze służących w niej policjantów fikcyjnych mandatów, by czysto teoretycznie - na papierze, wykazać większą efektywność swojej pracy. Wypisane, ale nie wręczone ukaranym druki znaleziono m.in. w jego szafce służbowej w komendzie.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, wobec funkcjonariusza nie wszczęto postępowania, ani nie zawieszono go w czynnościach. Miał zostać przeniesiony do mniejszej jednostki w powiecie.

Jesienią ubiegłego roku dwaj funkcjonariusze KMP w Zielonej Górze znaleźli się też pod lupą prokuratury. Prowadzone przez śledczych z Wschowy postępowanie dotyczyło przekroczenia przez nich uprawnień podczas zatrzymania i spowodowania obrażeń na ciele osoby, wobec której podejmowano interwencję. Zostało jednak umorzone.

Dużo wcześniej do nieprawidłowości miało dochodzić też m.in. w wydziale ruchu drogowego jednostki. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy miało zawiadomić kierownictwo komendy o mobbingowaniu ich przez ówczesnego szefa wydziału. Naczelnik, którego dotyczyły skargi, w styczniu 2018 roku awansował na stanowisko komendanta miejskiego zielonogórskiej policji.

Do sprawy będziemy wracać. 


Opracowanie: