Straciliśmy wybitnego oficera, wzór do naśladowania dla młodszych kolegów - napisał szef MON Tomasz Siemoniak po śmierci gen. Sławomira Petelickiego. Twórca i dowódca GROM-u został znaleziony w sobotę w garażu domu na warszawskim Mokotowie, gdzie mieszkał. Była przy nim broń, z której padł strzał. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci generała jest samobójstwo. Dziś ma ruszyć śledztwo w tej sprawie.

W zamieszczonym wczoraj wieczorem na stronie internetowej MON oświadczeniu minister Siemoniak napisał, że wiadomość o śmierci Petelickiego przyjął ze smutkiem. "Odszedł założyciel i dwukrotny dowódca Jednostki Wojskowej GROM, człowiek który zbudował tę elitarną formację i zawsze walczył o jej dobro i dobro służących w niej żołnierzy" - podkreślał szef MON.

"Straciliśmy wybitnego oficera, który poprzez swoje osiągnięcia stał się wzorem do naśladowania dla młodszych kolegów" - napisał Siemoniak, składając wyrazy współczucia rodzinie generała.

Komunikat z kondolencjami opublikował też w sobotę dowódca Wojsk Specjalnych gen. bryg. Piotr Patalong, któremu podlega obecnie JW GROM. "Odszedł (...) oficer, którego dokonania wniosły bezprecedensowy wkład w dzisiejszy stan Wojsk Specjalnych" - napisał. Nekrolog ukazał się też w sobotę na stronie internetowej GROM-u.

Dziś ruszy śledztwo

Jak poinformowała prokuratura, śledztwo ws. śmierci Petelickiego dziś ma zostać formalnie wszczęte. Tego dnia prawdopodobnie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Według wstępnych ustaleń prokuratury i policji. generał zginął w wyniku rany postrzałowej głowy.

Petelicki był generałem brygady w stanie spoczynku; oficerem wywiadu w PRL, potem założycielem i dwukrotnym dowódcą (w latach 1990-1995 i 1997-1999) jednostki GROM. We wrześniu skończyłby 66 lat.