Przed południem odnaleźli się turyści poszukiwani w Karkonoszach. Dwójka mieszkańców Szczecina wczoraj wyszła w góry i nie wróciła do północy. Ich telefony milczały, nie było też z nimi żadnego kontaktu. W schronisku nie zostawili informacji, gdzie się wybierają.

Para sama zgłosiła się na policję, po tym jak usłyszała w radiu, że jest poszukiwana. Kobiecie i mężczyźnie nic się nie stało. Przez kilka godzin GOPR-owcy przeszukiwali szlaki w okolicach Karpacza i Szklarskiej Poręby. Turyści wychodząc ze schroniska w Przesiece nie powiedzieli, w który rejon Karkonoszy się wybierają. Pracownicy schroniska usłyszeli jedynie, że idą w góry.

Turystów poszukiwało ponad dwudziestu ratowników, których powiadomiła zaniepokojona właścicielka pensjonatu. Para wszystkie swoje rzeczy zostawiła w schronisku. Telefony turystów po raz ostatni logowały się w okolicach Szklarskiej Poręby. Poszukiwaniom nie sprzyjała pogoda. W Karkonoszach panuje gęsta mgła, jest mroźno, wieje też silny wiatr.

Zauroczyły ich góry, zapomnieli o wszystkim

Szczęśliwie odnalezieni turyści powiedzieli policjantom, że chodzili w górach w rejonie Szklarskiej Poręby. Schronisko w Przesiece, w którym wcześniej się zatrzymali, oddalone jest od tego miejsca o 20 kilometrów. Z gór zeszli późną nocą. Byli zmęczeni i jak podkreślali, ich telefony rozładowały się. Para twierdzi, że w żaden sposób nie mogła skontaktować się ze schroniskiem. Postanowili więc wynająć pokój w Szklarskiej Porębie. Rano zorientowali się, że są poszukiwani. Przyszli więc na komisariat policji, żeby odwołać akcję i podziękować za troskę.