Niecodzienne sceny - jak z gangsterskiego filmu - rozegrały się w Górze Kalwarii na Mazowszu. Kierowca chciał rozjechać funkcjonariuszy, staranował radiowóz, a potem uciekł. Wpadł, bo... wrócił zobaczyć, jak wygląda rozbity policyjny samochód.

Kierowca opla nie zatrzymał się do kontroli drogowej. To dlatego policjanci ruszyli za nim w pościg. Mężczyzna w pewnym momencie wjechał w leśną drogę, a następnie z impetem ruszył w kierunku jednego z funkcjonariuszy. Policjant zdołał w porę odskoczyć. Kierowca - by utorować sobie drogę - trzykrotnie uderzył w radiowóz z policjantami, po czym kontynuował jazdę.

O zdarzeniu powiadomiono innych policjantów, którzy patrolowali okolicę. Mężczyzna wpadł... bo wrócił, żeby zobaczyć rozbity pojazd. W trakcie zatrzymania zachowywał się agresywnie. Prawdopodobnie był pod wpływem środków odurzających.

Sylwester S. usłyszy najprawdopodobniej zarzuty za czynną napaść na funkcjonariuszy, naruszenie nietykalności cielesnej i groźby karalne. Odpowie również za uszkodzenie radiowozu. Policjanci wystąpili już z wnioskiem o tymczasowy areszt. Grozi mu do 10 lat więzienia. 

(mal)