Uważasz, że ograniczenie prędkości, które wprowadzono w Twojej okolicy, jest zbyt surowe? A może wręcz przeciwnie: powinno być jeszcze większe? Daj nam znać! Na RMF24.pl tworzymy wraz z Wami mapę bezsensownych ograniczeń prędkości.

Wy sami możecie zaznaczać na mapie miejsca, w których Waszym zdaniem znak ograniczenia prędkości nie powinien w ogóle się pojawić albo ograniczenie powinno być inne. Wystarczy, że ustawicie kursor w odpowiednim miejscu, a w opisie wyjaśnicie, dlaczego znak ograniczenia prędkości powinien być w tym miejscu inny.

Wszelkie podane przez Was dane pozostają wyłącznie do naszej wiadomości! Jeśli jednak nie chcecie ich ujawniać - wpisze w danym polu słowo "brak".

Sygnały od Was na Gorącą Linię RMF FM:

11:38 Zdjęcie od pana Krzysztofa: Falenty, Aleja Hrabska. Ograniczenie do 10 km/h z powodu wyjazdu dla straży. Biegnący człowiek porusza się szybciej. Rozumiem zachować ostrożność ale bez przesady.

10:47 E-mail od pani Małgorzaty: Radom, trasa tranzytowa przez miasto, dwa lub trzy pasy - ograniczenie prędkości do 50 km/h.

10:26 Wiadomość od Krakowianina: Ul. Dobrego Pasterza, Kraków - droga dochodząca do Alei 29 Listopada - z ograniczeniem prędkości do 30 km/h na odcinku pomiędzy Rondem Barei a Aleją 29 Listopada...

10:11 SMS od słuchacza: Kraków, ulica Opolska, 2 i 3 pasy - ograniczenie prędkości do 40km/h!

10:08 SMS od słuchacza: Absurdalne ograniczenia prędkości są w całym kraju!

W Lublinie "rządzi" ulica Cienista

Nasz reporter Krzysztof Kot zwraca uwagę na oznakowanie na ulicy Cienistej w Lublinie, która prowadzi wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego. Przy wjeździe kierowcy napotykają ograniczenie prędkości do 30 km/h - na prostym, zakończonym bardzo delikatnym łukiem w prawo odcinku. Z kolei na samym łuku, przed ostrzejszym zakrętem, mogą już przyspieszyć do 60 km/h, a dosłownie 20-30 metrów dalej - znów napotykają ograniczenie prędkości do 40 km/h.

Z kolei na skrzyżowaniu ulic Osmolickiej z Cienistą ustawiono ograniczenie do 30 km/h. Kuriozalne jest to, że znak stanął dosłownie 2-3 metry przed skrzyżowaniem, które automatycznie odwołuje jego wskazanie. Z kolei zaraz za skrzyżowaniem postawiono dwa znaki informujące o robotach drogowych, ale... już bez ograniczenia prędkości.

Za Brójcami trzeba sunąć, choć można by bezpiecznie przyspieszyć

Kolejny punkt na naszej mapie bezcelowych ograniczeń prędkości dodaje Agnieszka Wyderka. A chodzi o drogę wojewódzką nr 714, łączącą Łódź z Tomaszowem Mazowieckim.

Znak ograniczający prędkość do 50 km/h stoi tam tuż przed tabliczką oznaczającą koniec wsi Brójce. Trzeba więc wolno sunąć, chociaż na tej trasie można by jechać z prędkością 90 km/h, bo droga jest prosta i ze świetną widocznością. Nie ma tam żadnych skrzyżowań ani budynków, a dokoła same pola.

Bydgoszcz absurdem wita

W Bydgoszczy absurdalne ograniczenie prędkości można znaleźć już przy wjeździe do miasta od strony ulicy Gdańskiej. Widzimy tam znak informujący, że wjeżdżamy na teren zabudowany, więc możemy jechać z maksymalną prędkością 50 km/h. Chwilę później rzeczywiście mijamy dwa budynki, ale później przez mniej więcej 3 km po obu stronach drogi widzimy tylko... las. Znaku znoszącego ograniczenie już jednak nie ma. A że jezdnia jest szeroka, gładka i do tego biegnie z górki, kierowcy rozpędzają się tam do co najmniej 70 km/h...

O zdanie chce Was zapytać GDDKiA

Wczoraj informowaliśmy, że na Wasze opinie na temat znaków z ograniczeniem prędkości czekać będzie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Do końca lutego na stronie internetowej GDDKiA ma powstać specjalna zakładka, w której będziecie mogli zgłaszać swoje uwagi. Będziecie mogli wpisać lokalizację konkretnego znaku i sugestię, czy Waszym zdaniem ograniczenie jest w tym miejscu uzasadnione - może trzeba je podnieść, bo trasa jest wyjątkowo niebezpieczna, a może wręcz przeciwnie - zmniejszyć, bo nie przekłada się na bezpieczeństwo i służy jedynie zarabianiu na kierowcach.

Przyjmowane będą też inne zgłoszenia. Sygnały dotyczące stanu oznakowania poziomego i pionowego tras, urządzeń bezpieczeństwa ruchu czy wreszcie oznakowania robót drogowych - podkreślał w rozmowie z reporterem RMF FM Przemysław Rzeźniewski z GDDKiA.