Niepopularny prezydent Peru Alejandro Toledo wprowadził stan wyjątkowy w całym kraju, z powodu fali protestów społecznych, które jako określono "zagrażają podstawowym swobodom". Stan wyjątkowy wprowadzono na 30 dni.

W tym tygodniu tysiące rolników i pracowników służby zdrowia przyłączyło się do nauczycieli, którzy protestują na ulicach stolicy i okupują budynki publiczne na prowincji oraz blokują główne drogi w kraju.

Protestujący domagają się podwyżek płac i obniżenia podatków na wyroby rolne. Toledo zapowiedział, że użyje policji i wojska do przywrócenia porządku, oraz że otworzy szkoły zamknięte przez strajkujących nauczycieli.

Toledo już po raz drugi wprowadza stan wyjątkowy. Poprzednio było to w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas jednak ograniczony on był do miasta Arequipa na południu kraju. Wprowadzono go gwałtownych protestach przeciw prywatyzacji dwóch firm energetycznych. Po dwóch latach sprawowania urzędu prezydent Toledo ma poparcie zaledwie 14 proc. obywateli.

06;20