Policjanci z Wydziału Koordynacji Międzynarodowej Wymiany Informacji Komendy Głównej Policji dostali całkowity zakaz informowania przez telefon o sprawie Andrzeja I. To handlarz bronią, który nie wywiązał się z dostawy respiratorów dla ministerstwa zdrowia.

Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że do policjantów z wydziału prowadzącego sprawę handlarza bronią, dzwoniły różne osoby podszywające się między innymi pod funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W uzasadnieniu polecenia napisano, że trzeba zwracać szczególną uwagę, gdy ktoś z zewnętrznego numeru pyta o szczegóły działań policji i na przykład obiegu dokumentów, lub gdy ktoś wnikliwie dopytuje o procedury.

W notatce mowa jest o próbach "wyciągania informacji". Trzeba o tym bezzwłocznie raportować. Od tej pory wszystko ma się odbywać na piśmie.

Co ciekawe, polecenie szefostwa objęło też inny zakaz. Policjanci z wydziału koordynacji nie mogą zaglądać do dokumentów sprawy Andrzeja I., a także dotyczących go akt w systemie informatycznym, jeśli "nie mają do wykonania żadnych czynności służbowych".

Wcześniej o sprawie pisała "Rzeczpospolita".

Trefne respiratory i wyjazd z Polski

Ministerstwo Zdrowia podpisało w kwietniu 2020 roku umowę na dostawę 1 241 respiratorów. Miała je dostarczyć firma E&K, należąca do handlarza bronią Andrzeja I. Spółka z umowy wywiązała się tylko częściowo - do Polski trafiło jedynie 200 respiratorów. 

W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju 2020 r., resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.

Mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania. Według informacji mediów, wyjechał z Polski w grudniu 2020 roku. List gończy za nim został wystawiony w marcu tego roku przez prokuraturę w Lublinie.

Opracowanie: