Specjalna infolinia ma pomóc agentom FBI w dotarciu do poszkodowanych przez Bernarda Madoffa. Pod jej numer mogą dzwonić inwestorzy, którzy w wyniku działania piramidy finansowej stracili swoje pieniądze. Uruchomiono również trzy strony internetowe, za pośrednictwem których także mają być gromadzone dowody przekrętów finansowych oszusta z Wall Street. W ubiegłym tygodniu wyszło na jaw, że Madoff oszukał klientów na 50 miliardów dolarów.

Wiadomo już, że śledztwo w sprawie przekrętów Madoffa i zbieranie dowodów zajmą przynajmniej kilka miesięcy. Powodem jest ogromna skala oszustwa i konieczność zebrania dokumentów finansowych, które fundusz Madoffa wysyłał do swoich klientów. Na ich podstawie inwestorzy byli przekonani, że ich pieniądze rosną z dnia na dzień, choć w rzeczywistości było zupełnie inaczej.

Równocześnie amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wszczęła wewnętrzne śledztwo, które ma wyjaśnić, jak to możliwe, że przez tyle lat nikt nie wykrył oszustwa. Zwłaszcza że pierwsze sygnały pojawiły się podobno już dziesięć lat temu. Nigdy nie zarządzono jednak kontroli czy sprawdzenia dokumentów, a urzędnicy opierali się wyłącznie na pięknie wyglądających zestawieniach, przygotowywanych przez ludzi Madoffa. Obecnie wiadomo już, że był to stek kłamstw.

To kolejny skandal, który w ostatnich tygodniach wstrząsnął rynkami finansowymi. Trudno sobie wyobrazić gorszy moment do ujawnienia tego typu oszustwa, dlatego że rynek jest już na granicy wytrzymałości - mówił w rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Witkowicz Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.

Banki mają olbrzymie straty. To cios dla rynków, które są i tak w bardzo trudnym stanie - dodawał Rybiński: