Z powodu braku znamion popełnienia przestępstwa prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypełnionych kart wyborczych, które znaleziono w bagażniku byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki. Mariusz W. twierdził, że karty zawieruszyły się, gdy po zakończeniu wyborów funkcjonariusze przewozili je z komisji do archiwum.

W lipcu policjanci znaleźli w bagażniku byłego komendanta Mariusza W. kilkaset wypełnionych kart do głosowania z zeszłorocznych wyborów. Wszczęto śledztwo, ale - jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur - prokurator badający sprawę uznał, że zaginięcie tych kart nie miało wpływu ani na ważność wyborów, ani na ich wynik, ponieważ nastąpiło to już po przeliczeniu kart i sporządzeniu protokołu.

Materiały do tego postępowania zostały wyłączone z innego śledztwa, które dotyczy zabójstwa warszawskiego biznesmena. Były komendant jest o nie podejrzany. Dariusz S. zaginął na początku lutego, w połowie marca jego zwłoki z ranami postrzałowymi odnaleziono w pobliskim lesie. Praska prokuratura postawiła Mariuszowi W. zarzut zabójstwa i zacierania śladów. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.