Najwcześniej po południu zaczną bez opóźnień kursować pociągi na Śląsku. Nocą złodzieje ukradli sieć trakcyjną na trasach: Bielsko-Biała - Katowice i Rybnik - Katowice. Opóźnienia sięgają kilkudziesięciu minut. Jak donosi reporter RMF FM, kradzieże trakcji są na Śląsku poważnym problemem.

Ostatniej nocy złodzieje spowodowali najpoważniejsze straty na 100-metrowym odcinku między Kobiórem a Pszczyną, będącym częścią szlaku łączącego Katowice z Bielskiem-Białą, a także kolejowymi przejściami granicznymi z Czechami i Słowacją. Ruch pociągów w tym miejscu odbywa się po jednym torze. Kolejarze szacują, że naprawa trakcji potrwa do godziny 16.

Skradziony został również fragment trakcji między Mikołowem a Orzeszem. Naprawa około 200 metrów liny nośnej oraz 400 metrów drutu jezdnego potrwa do popołudnia. Z powodu kradzieży pociągi pomijają stacje Mikołów i Orzesze; składy kierowane są przez Łaziska Średnie i Tychy.

Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski, każdego roku tylko na Śląsku złodzieje powodują straty liczone w milionach. Schwytać udaje się sprawców zaledwie co dwunastej kradzieży. Skąd tak słabe statystyki? Ponieważ kradzieżą trakcji zazwyczaj zajmują się specjaliści. Jednak jeden nieostrożny ruch złodzieja i można zginąć na miejscu. Trakcja znajduje się pod napięciem 3 tysięcy Voltów.

W tym roku na 60 kradzieży na Śląsku udało się schwytać sprawców tylko w pięciu przypadkach. Złapanie złodziei na gorącym uczynku jest bardzo trudne. Złodzieje przede wszystkim wybierają odcinki dla siebie dogodne, czyli miejsca odludne, gdzie mogą łatwo podjechać samochodem, przeciąć taką trakcję, zwinąć ją szybko, włożyć do samochodu i szybko odjechać - mówi Adam Jachmiczak z biura prasowego śląskiej policji:

Z roku na rok jest jednak coraz lepiej. W 2006 roku kradzieży trakcji było aż 200, w tym - prawie cztery razy mniej. Wszystko dzięki surowym karom, które grożą także właścicielom skupów złomu, przyjmującym sieć. Złodziejom za kradzież trakcji grozi pięć lat więzienia.