Szykuje się afera podobna do starachowickiej. Podczas obrad komisji śledczej ds. PKN Orlen wróciła sprawa domniemanego przecieku tajnych informacji, za którym miał stać Zbigniew Siemiątkowski.

W marcu 2004 Siemiątkowski miał ostrzec swoją partyjną koleżankę przed działaniami ABW w sprawie nieprawidłowości w sektorze paliwowym, a działaczka bydgoskiego SLD przekazała tę ściśle tajną informację dalej.

Podobno jest na to dowód – ABW podsłuchała i nagrała poufną rozmowę byłego szefa wywiadu. Dlatego komisja chce złożyć w prokuraturze doniesienie na Siemiątkowskiego.

Wydaje się, że jest to sprawa oczywista, jest to sprawa poważna. Nie mogę mówić o szczegółach, ale mogę porównać ją do sprawy starachowickiej - mówi jeden z członków komisji.

Ale to nie jedyny zarzut śledczych pod adresem Siemiątkowskiego. Pierwszy raz – zdaniem komisji – Siemiątkowski ujawnił tajemnicę, informując w lutym 2002 roku ówczesnego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka o tym, że prezes PKN Orlen Andrzej Modrzejewski ma być zatrzymany.

Jeszcze wcześniej komisja zawiadomiła już prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez Siemiątkowskiego za to, że kiedy przestał być szefem Agencji Wywiadu zachował zapiski z rozmowy z Kulczykiem. A z tych zapisków powstała przecież tajna notatka.

Niewykluczone, że będzie jeszcze jedno doniesienie do prokuratury związane z tą sprawą - tym razem na szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego. Jako szef Agencji, dysponując informacją o Siemiątkowskim, powinien zawiadomić o wszystkim prokuraturę, a tego nie zrobił. Najwyraźniej dlatego – jak podejrzewają śledczy – by chronić swojego kolegę z partii.

Śledczy postanowili też wezwać na świadka premiera Marka Belkę. Terminu jeszcze nie ma. W grę mógłby wchodzić marzec.