Sędziowie nie chcą lustrować, ale nie będą mieli wyjścia. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, sprawy lustracyjne będą przydzielane według kolejności na liście alfabetycznej sędziów. Od 15 marca lustracją w Polsce zajmie się 20 sądów okręgowych wyznaczonych przez ministra sprawiedliwości.

Przez kilka tygodni w szczecińskim sądzie okręgowym szukano sędziów, którzy mieliby się zajmować wyłącznie lustracją. Okazało się jednak, że nie ma ani jednego chętnego do tej pracy. Podobna sytuacja jest również w Warszawie, Katowicach czy Poznaniu. Sędziowie tłumaczą, że „taka praca nie służy rozwojowi zawodowemu” i dodają, że oceniając wiarygodność „esbeckich kwitów sprzed trzydziestu lat”, łatwo się pomylić.

W przeszłości głośne lustracje, takie jak np. Zyty Gilowskiej i Józefa Oleksego oprócz wielkich emocji wywoływały także komentarze pod adresem sędziów. Z rozmów, jakie przeprowadziła gazeta, wynika, że opór środowiska sędziowskiego przed udziałem w lustracji jest masowy.

Według prezesa jednego z sądów to właśnie opór sędziów przesądził o tym, że resort sprawiedliwości zrezygnował z tworzenia osobnych wydziałów lustracyjnych. Zamiast tego procesy lustracyjne poprowadzą sędziowie wydziałów karnych w ramach swoich normalnych obowiązków.

„Gazeta Wyborcza” zaznacza, że nikt nie jest w stanie oszacować, w jakim stopniu lustracja obciąży i tak niewydolne polskie sądy.