Za zabójstwo małżeństwa Doroty i Zbigniewa S. z Gliwic sprzed 16 lat tamtejszy sąd okręgowy skazał dwóch mężczyzn na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a trzeciemu wymierzył karę 12 lat więzienia.

Za zabójstwo małżeństwa Doroty i Zbigniewa S. z Gliwic sprzed 16 lat tamtejszy sąd okręgowy skazał dwóch mężczyzn na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a trzeciemu wymierzył karę 12 lat więzienia.
Vladimirs A. /Michał Szalast /PAP

Dwóm pozostałym mężczyznom oskarżonym za uprowadzenie małżeństwa ze szczególnym udręczeniem - po 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Wyrok nie jest prawomocny.

Trzej mężczyźni zostali oskarżeni o zabójstwo. Dożywotnią karę pozbawienia wolności otrzymali Roman C. i urodzony w Rydze Vladimirs A. Trzeci z nich, Piotr S., który współpracował ze śledczymi, otrzymał karę 12 lat pozbawienia wolności.

Z kolei oskarżeni o uprowadzenie ze szczególnym udręczeniem, Tobiasz W. i Bogdan G., zostali skazani na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Co do kary dla Piotra S., sąd zdecydował się na uwzględnienie okoliczności łagodzących, biorąc pod uwagę jego postawę i to, że zdecydował się na ujawnienie okoliczności zbrodni. Ponadto sąd miał też na uwadze, że Piotr S. bezpośrednio nie uczestniczył w zadawaniu uderzeń pokrzywdzonemu - mówił sędzia Adam Chodkiewicz. Dodał, że - według zeznań samego S. - przywiózł on pokrzywdzonych w miejsce zbrodni i brał udział w zakopaniu ich ciał.

Obrońca Piotra S. adwokat Aleksandra Kwiatek-Deka nie wykluczyła apelacji.

W ocenie prokurator Kariny Spruś, "wyrok jest niezwykle satysfakcjonujący" i zgodny z wnioskami prokuratury. Pytana o ewentualną apelację powiedziała, że najpierw musi się "na spokojnie" zapoznać z treścią wyroku.

Do zbrodni doszło w 2001 r. Sprawę policjanci rozwikłali po latach; udało się też odnaleźć zakopane w lesie ciała ofiar. Skazani mężczyźni wtargnęli do mieszkania małżeństwa S., następnie wywieźli i przetrzymywali ofiary przez kilka dni, by na koniec zamordować ich i zakopać.

Małżeństwo Doroty i Zbigniewa S. prowadziło punkt gastronomiczny na stadionie Piasta Gliwice. Oboje zniknęli nagle we wrześniu 2001 r. Policja początkowo przypuszczała, że mogło chodzić o ucieczkę przed wierzycielami. Zostawili list, w którym Dorota S. napisała, że pojechała z mężem do jej rodziny; w ich mieszkaniu znaleziono też martwego owczarka niemieckiego. W odnalezionym po kilku dniach samochodzie małżeństwa były m.in. kominiarki i łopata.

Według relacji śledczych, wtedy nie udało się ustalić okoliczności sprawy. Na znalezionych w aucie przedmiotach był materiał DNA potencjalnych sprawców, ale nie było go z czym porównać. Przełom nastąpił po latach, kiedy policjanci wytypowali Bogdana G. jako osobę, która może mieć związek ze zniknięciem małżeństwa.

G. to osoba z kręgu znajomych Tobiasza W., skazanego w 2005 roku na dożywocie za zabójstwo innego małżeństwa z Gliwic - Małgorzaty i Pawła Siudzińskich. Do tamtej zbrodni doszło w lutym 2004. Bandyci napadli młode małżeństwo w ich domu, okradli go, a ofiary uprowadzili, dręczyli i okrutnie zamordowali.

Okazało się, że faktycznie materiał genetyczny pasuje do profilu DNA G.

Na odnalezionych następnie szkieletach - ich tożsamość potwierdziło badanie DNA - znaleziono sznurek, którymi bandyci skrępowali ofiary. Kobieta miała na twarzy taśmę klejącą.

Tobiasz W. i Roman C. odsiadują już wyrok dożywocia za zabójstwo Siudzińskich.

(az)