Po wprowadzeniu zmian do polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym, Trybunał Sprawiedliwości UE spytał Sąd Najwyższy, czy skierowane do TSUE pytania prejudycjalne związane ze statusem sędziów SN nie stały się bezprzedmiotowe. Sąd Najwyższy kilka dni temu odpisał, że nadal uważa za niezbędne udzielenie odpowiedzi na nie. Znamy argumenty, które przedstawił.

Pytania SN

Kilka tygodni temu unijny Trybunał Sprawiedliwości odwołał zaplanowaną na 12 lutego rozprawę, która miała prowadzić do udzielenia odpowiedzi na pytania, skierowane do niego przez polski Sąd Najwyższy. W sprawach C-585/18, C-624/18 i C-625/18 Sąd Najwyższy mówiąc w uproszczeniu pytał o status sędziów odesłanych w stan spoczynku w związku z wprowadzonymi w ub. roku zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym. Nie było jasne, czy objęci tymi zmianami sędziowie w wieku 65+ mogli wydawać wyroki, ponieważ SN miał poważne wątpliwości co do tego, czy zmiany prawa w Polsce zgodne są z przyjętymi w UE zasadami, zapewniającymi niezależność sądów i niezawisłość sędziów.

Zabezpieczenie i reakcja

W oparciu o skargę Komisji Europejskiej TSUE wydał też i ostatecznie podtrzymał postanowienie zabezpieczające, którym nakazał zawieszenie stosowania nowych przepisów i stosowanie tych, które obowiązywały wcześniej. Polska zareagowała na to uchwaleniem działającej od 1 stycznia ustawy, przywracającej do pracy odesłanych w stan spoczynku sędziów. Na tej podstawie zaś Trybunał zapytał Sąd Najwyższy, czy nadal sądzi, że jego pytania dotyczące sędziów wciąż wymagają odpowiedzi.

SN - rząd chce zablokować Trybunał

Odpowiedź Sądu Najwyższego jest jasna. Jej autor, prezes Izby Pracy SN Józef Iwulski, sam objęty działaniami spornych przepisów odpisał Trybunałowi m.in., że "celem nowelizacji ustawy o SN nie jest usunięcie staniu niezgodności prawa krajowego z prawem unijnym", a tylko wykonanie postanowienia zabezpieczającego TSUE. Co więcej, Iwulski pisze w imieniu SN, że ustawa w istocie "służy uniemożliwieniu wydania przez TSUE orzeczenia, zawierającego wykładnię prawa Unii co do zakresu stosowania go do obrony niezawisłości i niezależności sądów państw członkowskich".

Fikcja prawna i rzeczywistość

W szczegółowej, zawartej w kilkustronicowym stanowisku argumentacji SN stwierdza też, że "ustawa nowelizująca wprowadza fikcję prawną nieprzerwanej czynnej służby sędziowskiej, wskutek przywrócenia do niej po przejściu w stan spoczynku, a powództwa sędziów (na których oparte są pytania do TSUE) zmierzają do ustalenia, że sędziowie nigdy nie przeszli w stan spoczynku i przez cały czas pozostawali w czynnej służbie." Pismo SN przypomina także, że przedstawiciele władzy politycznej o sędziach, którzy nie podporządkowali się spornym przepisom mówili, że "podjęli bezprawnie czynną służbę sędziowską".

SN: rezygnujemy tylko z jednego

W bardzo podobny sposób Sąd Najwyższy odpowiedział na pytania TSUE, dotyczące ew. wycofania pytań prejudycjalnych o sygnaturze C-522/18. To z kolei kwestia sędziego w wieku 65+, który miał decydować w tzw. sprawie ZUS,  dotyczącej kwestii składek ubezpieczeniowych obywatela polskiego, zatrudnionego w firmie zagranicznej. Tu również sędzia Iwulski argumentuje, że udzielenie odpowiedzi na nie Sąd Najwyższy nadal uznaje za niezbędne.

Nie jest jednak niezbędne, zdaniem SN, udzielanie odpowiedzi na pytanie prejudycjalne o sygnaturze C-668/18, z powodu nieco innej sytuacji sędziego Krzysztofa Rączki. To jednak nie zmienia całej "puli" pytań, skierowanych do TSUE, ponieważ pytania w tej sprawie były właściwie powtórzeniem tych, które zawierało odesłanie o sygnaturze C-522/18.k

Trybunał zdecyduje

Odpowiedzi Sądu Najwyższego trafiły już do TSUE, który podejmie teraz decyzje, czy udzieli odpowiedzi na pytania SN. Polski rząd informował TSUE, że 1 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, przywracająca do orzekania sędziów, o których umocowanie do orzekania w tych sprawach SN pytał. Przekazując tę informację polski rząd stwierdził, że przyjęte i obowiązujące już rozwiązania sprawiają, że odpowiedź na pytania SN staje się zbędna, bo rozpatrywana ew. kwestia przestała istnieć.

TSUE będzie więc musiał ocenić, czy daje wiarę opinii rządu, czy sędziów Sądu Najwyższego.

Opracowanie: