Na autostradzie A4 w Rudzie Śląskiej pojawił się niebezpieczny garb, na którym jadące z dużą prędkością samochody wręcz podskakują. Drogowcy twierdzą, że to szkody górnicze. Kompania Węglowa odpiera zarzuty.

Drogowcy zapewniają, że najpierw naprawią drogę, a dopiero potem będą domagać się zwrotu wydatków. Jednak Kompania Węglowa nie czuje się winna. To nie my odpowiadamy za to uszkodzenie, bo tam w ogóle nie ma wydobycia. Dlatego o żadnych szkodach nie może być mowy - twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik KW. Jego zdaniem powodem uszkodzenia może być uskok tektoniczny lub źle przygotowane podłoże pod jezdnią. Jeśli się nie porozumiemy, sprawa może trafić do sądu - mówi Dorota Marzyńska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.

Podobny proces już się toczył przed sądem. Kilka lat temu w Rudzie Śląskiej doszło do podobnego uszkodzenia autostrady. Drogowcy również wskazywali wówczas na szkody górnicze. Biegli uznali, że to właśnie z powodu szkód doszło do zapadnięcia się drogi. Kompania Węglowa musiał zapłacić 6 milionów złotych za remont trasy.