​Do 10 lat więzienia grozi 37-latkowi, który uprawiał w lesie konopie indyjskie. Rodzina zgłosiła jego zaginięcie, tymczasem mężczyzna przebywał na swojej plantacji marihuany.

Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, kilka dni temu dyżurny komisariatu policji Tarnów-Zachód otrzymał informację od zaniepokojonych rodziców, że ich 37-letni syn wyszedł z domu z zamiarem targnięcia się na życie.

Policjanci z Mościc ruszyli w lasy rejonu Dąbrówki Szczepanowskiej, Szczepanowic oraz Janowic. Do poszukiwań włączyli się strażacy PSP i OSP.

Mężczyzna był niedaleko, na swojej plantacji marihuany

Po kilku godzinach, gdy miała zapaść decyzja o zwiększeniu liczby poszukujących, policjanci odnaleźli mężczyznę. Był cały i zdrowy. Przebywał zaledwie kilka kilometrów od miejsca zamieszkania, w lesie, gdzie na przygotowanym przez siebie terenie zielonym uprawiał konopie indyjskie - poinformował Gleń.

Na dwóch małych poletkach, ukrytych wśród leśnej roślinności policjanci znaleźli 66 krzaków konopi indyjskich w różnej fazie wzrostu.

W związku z nielegalną uprawą mężczyzna został zatrzymany. Prokurator zastosował wobec niego zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. Podejrzany trafił pod opiekę lekarską w związku ze zgłoszoną wcześniej sytuacją kryzysową.