To lekarze są winni fatalnej sytuacji transplantologii w Polsce. W ten sposób minister zdrowia Zbigniew Religa zareagował na zainicjowany przez RMF FM apel środowiska kardiochirurgów i transplantologów.

Lekarze apelowali o rozpropagowanie idei przeszczepów w Polsce. Liczba przeszczepów gwałtownie spadła po aresztowaniu półtora miesiąca temu kardiochirurga Mirosława G.

Roman Osica: Panie ministrze, zapoznał się pan z tym listem kardiochirurgów transplantologów, pod którym podpisał się też nawet pana syn. Jakie działania zamierza pan podjąć, żeby tę sytuację jakoś poprawić?

Zbigniew Religa: Skoro mówimy o liście, muszę powiedzieć, że zareagowałem na niego uśmiechem. Bez względu na to, kto go nie podpisał, to list jest po pierwsze nie adresowany właściwie, dlatego, że powinien być adresowany nie do ministra zdrowia, tylko do całego środowiska lekarskiego i to byłby właściwy adresat. Dlatego, że mamy do czynienia z dwoma problemami – po pierwsze z takim, a nie innym zachowaniem środowiska lekarskiego, które przyjęło postawę: „Skoro nas oskarżają, to nie będziemy brali w tym udziału, nie będziemy brali udziału w komisjach śmierci mózgu, bo nam ktoś zarzuci, że uśmiercamy kogoś, nie będziemy zgłaszać dawców”. Chcę od razu powiedzieć, że jest to mój stosunek do tego – karygodne. To nie licuje z etyką lekarską. Jestem zdecydowanym i głębokim przeciwnikiem tego typu zachowania i to zachowanie przypomina mi czasy sprzed 20 lat, kiedy z taką sytuacją się wielokrotnie spotykałem – niezrozumienie we własnym środowisku lekarskim problemów transplantologii i lęku lekarzy przed rozmową z rodziną, żeby mieć odwagę powiedzieć, że syn czy siostra – ktokolwiek z rodziny – nie żyje, mimo że serce bije. Ta sytuacja się w tej chwili powtórzyła. Druga sprawa to jest podobno – ale tu nie mam niezbitych danych – fakt, że część osób, część rodzin mówi, że nie chce, żeby pobrać narząd. I tu mamy do czynienia z dwoma sprawami – jedna to jest taka, a nie inna reakcja środowiska lekarskiego, dla mnie karygodna, i daję w tej rozmowie wyraz temu, co myślę o tym i drugie – trzeba znowu rozpocząć szeroko zakrojoną akcję dotarcia do wszystkich ludzi, wytłumaczenia, o co chodzi w tej transplantologii i wytłumaczenia jednej zasadniczej rzeczy - człowiekowi, który zmarł życia się nie przywróci. Natomiast narządy - które jeżeli nie zostaną użyte do przeszczepu, to za chwilę będą po prostu zniszczone, bo one się rozpadną, zgniją - ani to rodzinie, ani zmarłemu, ani nikomu nic dobrego nie przyniesie. I to jest obowiązek ministra - żeby starać się zorganizować taka akcję medialną.

Roman Osica:Jest już jakiś etap tej akcji?

Zbigniew Religa: Dzisiaj będę chciał się spotkać, a na pewno umówić, z panem prezesem Urbańskim, ponieważ uważam, że o ile telewizje komercyjne mogą to z dobrej woli robić, to uważam, że jest to obowiązek telewizji publicznej. W związku z tym zwrócę się do telewizji publicznej z prośbą o zakrojoną bardzo na bardzo szeroką skalę akcję. I to jest mój obowiązek, i to będę się starał robić. Natomiast do lekarzy mogę tylko zaapelować, ale tylko i wyłącznie w układzie takim, że jest to moralny, etyczny obowiązek takich, a nie innych zachowań też lekarzy.