Ratownicy wznowili poszukiwania górnika zaginionego po wybuchu metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Sytuacja w zagrożonym kolejną eksplozją rejonie ustabilizowała się.

Zgodnie z zaleceniami zespołu specjalistów, wczoraj po południu zamknięto tamę przeciwwybuchową, odcinając dopływ powietrza do ściany 560, oraz rozpoczęto podawanie tam azotu. Równocześnie przez cały czas jest kontynuowane tłoczenie powietrza do lutni, w której może znajdować się zaginiony pracownik - poinformował rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy mysłowicka kopalnia, Wojciech Jaros.

Przeszukiwanie wyrobiska prawdopodobnie potrwa do jutra, a może nawet do wtorku. Ratownicy mają do pokonania jeszcze mniej więcej pół kilometra do miejsca, w którym prawdopodobnie znajduje się zaginiony górnik. Tempo akcji będzie zależało od wyników pomiaru składu atmosfery w wyrobisku. Jeśli znów okaże się, że jest niebezpiecznie, ratownicy będą musieli się wycofać.

Ze względu na bardzo trudną sytuację, jaka panuje w wyrobisku i ogranicza tempo przesuwania się ratowników, nad ich pracą przez cały czas czuwa grono specjalistów i lekarzy, którzy na bieżąco analizują stan ich zdrowia i warunki, jakie panują w obszarze ich działania.

Centrum Leczenia Oparzeń. Centrum Nadziei

Na OIOM-ie nadal leży 7 górników. Stan trzech z nich jest wciąż krytyczny, ale od wczoraj nie pogorszył się. Czterej kolejni górnicy są w bardzo ciężkim, ale stabilnym stanie. 14 pozostałych poszkodowanych przebywa na oddziale chirurgii. Leczenie przebiega planowo.

Pracujemy tak, jak w powszednie dni tygodnia z pełną obsadą - mówią lekarze z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Do zapalenia bądź wybuchu metanu w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła doszło w poniedziałek wieczorem. W strefie zagrożenia na głębokości 665 m znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 z nich trafiło do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.

(acz)