Cztery i pół tysiąca zawiadomień o przemocy wobec zwierząt trafia do polskiej policji i sądów w ciągu roku - wynika z zaprezentowanego dziś raportu Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. Ponad 80 procent z nich dotyczy przemocy wobec zwierząt domowych. "To przede wszystkim przemoc wobec psów i kotów, ale też fretek czy królików. W przypadku zwierząt domowych zabijano je siekierą, wyrzucano przez okno albo strzelając do niego za pomocą wiatrówki" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Joanna Wydrych, jedna z autorek raportu.

Raport pokazuje, że ponad 74 procent spraw o przestępstwa przeciwko zwierzętom kończy się odmową wszczęcia lub umorzeniem dochodzenia. Tylko nieco ponad 19 procent postępowań znajduje swój finał w sądzie. Zasadniczą przyczyną odmów wszczęcia oraz umorzeń dochodzeń w sprawach o przestępstwa przeciwko zwierzętom jest brak faktycznych podstaw oskarżenia oraz brak ustawowych znamion czynu zabronionego - można przeczytać w raporcie.

Głównymi sprawcami przemocy wobec zwierząt są mężczyźni, w wieku powyżej 50 lat, mieszkający na wsi.

W połowie spraw rozpatrywanych przez badane sądy w latach 2012-2014 nie orzeczono wobec sprawców przestępstw przeciwko zwierzętom żadnych środków karnych. Jeśli je orzekano, to głównie w formie nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Średnia wysokość zasądzonej nawiązki wyniosła 740 złotych.

Nawet najbrutalniejsze przestępstwa, na przykład wrzucenie kota do pieca centralnego ogrzewania czy gwałt na psie, nie zasługiwały w oczach sądu na karę więzienia - alarmują autorzy raportu.

(mpw)