Moim celem cały czas pozostaje pierwsza dziesiątka światowego rankingu, ale ten nieszczęsny nadgarstek... Może być ciężko - powiedziała nam najlepsza polska tenisistka Agnieszka Radwańska. Po przegranej w drugiej rundzie turnieju tenisowego US Open kilka dni spędziła w Krakowie. Wojtkowi Słoniowi z redakcji sportowej RMF FM opowiedziała o swoich planach i walce z bólem i kontuzjami.

Radwańska już w środę wylatuje na kolejne zawody. Najpierw zagra w Tokio, potem w Pekinie. Ostatnie dwa turnieje WTA tegorocznego sezonu, w których wystąpi krakowianka, odbędą się w Europie. Agnieszka zagra w Linzu oraz w Moskwie. Nasza najlepsza tenisistka wciąż zmaga się jednak z kontuzją nadgarstka.

Wojciech Słoń: Ręka wciąż boli?

Agnieszka Radwańska: Z ręką niestety jest różnie. Po US Open, kiedy leczyłam kontuzjowany nadgarstek laserowo, wydawało się, że wszystko jest w porządku, ale tak niestety nie jest. Podczas treningów w Krakowie ból znowu dał znać o sobie. Nie jest ciekawie, niestety, ale mam nadzieję, że wytrzymam.

Wojciech Słoń: Przed tobą duży wysiłek. Turniej za turniejem...

Agnieszka Radwańska: Mam cztery turnieje z rzędu Tokio, Pekin, Linz oraz Moskawa, ale mimo bólu dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że wytrzymam walkę sama z sobą.

Wojciech Słoń: Jest szansa, żeby wreszcie przerwać klątwę tych nieszczęsnych ćwierćfinałów. W tym roku nie wygrałaś żadnego z turniejów WTA, aż dziewięć razy odpadałaś w ćwierćfinałach.

Agnieszka Radwańska: Mam nadzieję, że tak, ale przede wszystkim musi przestać boleć mnie ręka. Mimo wszystko mam nadzieję, że tak właśnie się stanie. Jak będzie, to oczywiście zobaczymy.

Wojciech Słoń: Jesteś dwunastą zawodniczką w rankingu WTA, ale wciąż masz szanse na grę w prestiżowym turnieju mistrzyń w Dausze na zakończenie sezonu. Trzeba tylko "wskoczyć" do dziesiątki.

Agnieszka Radwańska: Szansę na awans są duże, ale koniecznym warunkiem jest to, żebym na turniejach w Tokio i Pekinie wystąpiła przynajmniej w półfinałach.

Wojciech Słoń: Była liderka światowego rankingu Belgijka Justine Henin zapowiada powrót na kort. To dobrze ?

Agnieszka Radwańska: Tego można było się spodziewać zwłaszcza, że powróciła już inna belgijka Kim Clijsters, która po urodzeniu dziecka wygrała prestiżowy US Open. Henin to nowa-stara twarz i miło będzie ją spotkań ponownie na korcie.

Wojciech Słoń: Jaki wynik będzie dla Ciebie satysfakcjonujący na koniec sezonu?

Agnieszka Radwańska: Celem cały czas pozostaje pierwsza dziesiątka, ale biorąc pod uwagę ten nieszczęsny nadgarstek może być ciężko wskoczyć do dziesiątki pod koniec sezonu. Pozostały mi tylko cztery turnieje, a rywalki też przecież będą grały, ale jak nie awansuję, to nie będę płakała.

Wojciech Słoń: W Krakowie nie tylko trenowałaś?

Agnieszka Radwańska: Starałam się nadrobić towarzyskie zaległości. Oprócz codziennych treningów, był również czas na zabawę i cieszę się, bo trochę odpoczęłam.